Ja tam jeżdżę od dziecka - nie jeździmy nigdy po całym jeziorze ale po wytyczonej przez rybaków częśći - oni robia nawierty i sprawdzają - jak jest lód pow. o,5 m to sie jeździ że hej!
Ja zawsze byłam dość narwana - co oczywiście nie koniecznie dobrze mi wychodziło
Chciałam wczoraj wziąśc doniczki z roślinami i guzik - zamarzły na kość!
Ale zimnica - za to słonko się pokazało
Ale widać że co żywe to cierpi...
Trzmielina zciemniała...
Rh to juz prawie spagetii
Dziurę w oczku to już niemal co godzinę robię - tak zamarza a ptaki czekają
Dookoła porozrzucałam na wrażliwce gustowne poszewki i ręczniki - jakoś nie zakładałam takiego mrozu i przyznaje że się ie przygotowałam... Dobrze że szmat mam pełno
Dziś zabieram też bombki z drzewek króre są na metalowych chaczykach - cholewcia mam nadzieje że nie zrobiły drzewkom obrączek