Przecudny dzień w przecudnym Towarzystwie dający przecudnego ogrodowego kopa na start
A że pogoda dopisała to dzisiaj zaraz po śniadaniu zabrałam się za dłubanie w ziemi czyli oprzątnęłam i wzruszyłam i wypieliłam rabatę cebulową, małą różankę i jeden szpaler lawendowo-tulipanowy. Podlałam rododendrony, zdjęłam osłony z róż piennych i przycięłam dwie kępy irysów syberyjskich. Wyniosłam do szklarni agapanty. Jak na pierwszy dzień w ogrodzie to i tak sporo jak na moje bolące stawy i rwę kulszową Będę cierpieć ale jestem cudownie zadowolona z siebie.
Co do gardenii - podzielam głos ogółu - było jak zwykle inaczej
Moje spostrzeżenia na plus to: na kiermaszu prawie nie sprzedawano tulipanów, królowały lilie i czosnek niedźwiedzi - nota bene w przyzwoitej cenie w porównaniu z zeszłym roku. Ciemierniki też potaniały "rok do roku". Dużo było róż do kupienia.
Mam też wrażenie, że było mniej wystawców i więcej przestrzeni pustej. Zdarzały się perełki jak też "złote maliny" ogrodnictwa.
Cieszę się, że znów Was widziałam i dziękuję za miło spędzony wspólnie czas.