Oooo taaak,brakuje mi Twoich ulepów...Musisz do tego wrócić! Koniecznie!
Ciekawy projekt, super,że w kuchni zmieści się stół...
My myślimy o drewnianych schodach,a podstopnice chcemy malować farbą do betonu.
Patrz, teraz doczytałam,że u Was niedawno 17 urodziny były...U nas za niecały miesiąc 18 -niby równolatki,a tu prawie rok różnicy....
Czytam postanowienia i rozumiem. Nie można w ciągłym zawieszeniu żyć. Jakoś odczuwam to szczególniej, bo nie jestem pierwszej młodości, a mój pierwszy dom w budowie. Wasze miejsce jest przecudne. I podziwiam z nieustającym zachwytem sposób w jaki jest przez Was zagospodarowywane. Wszystko co zrobiliście wygląda jakby było od zawsze. Nic nie skrzeczy i nie doskwiera. Cudo!!!!
Iuniu oj bardzo bym chciała, ale jeszcze nie wiem czy to się uda. Talentem bym tego nie nazwała to takie zwykłe ulepy
Plany mam ambitne, chcę piętro u Mamy przerobić tak, żebym się tam czuła jak w nowo wybudowanym domu. Ma być sielsko, angielsko
Zrobisz kuchnię, wierzę w to!
Z aniołków został mi tylko ten komplet i to nie cały , bo Dyzio znalazł nowy dom
Kinguś nawet nie wiesz jak mi brakuje gliny. Uwielbiałam takie "tworzenie", uspokajało mnie to bardzo.
Może jeszcze kiedyś się uda
To jedyny układ z możliwych do wykonania.
Bardzo brakuje mi miejsca do przechowywania. Będą szafy w przedsionku, dodatkowe pomieszczenie gospodarcze i wiele innych miejsc do schowania najpotrzebniejszych gratów.
Drewniane schody to super pomysł, ale czy nie będą śliskie zimą?
One są na zewnątrz, czy w domu?
To jednak cały rok różnicy
Romciu cieszę się, że rozumiesz moją decyzję. Mam dosyć życia na walizkach, w domu czuję się jak w hotelu i po prostu dłużej tego nie zniosę.
Muszę mieć dom. Może wtedy wróci mi chęć do życia.
Jak się uda to może też kiedyś postawię domek na tamtej działce, ale jak nic z tego nie wyjdzie to będę miała dokąd wracać. Musi mi się w tym mieszkaniu podobać, a póki co tak nie jest.
Może jest małe, ale niejedno mieszkanie w bloku nie ma takiej powierzchni. Dom tez chciałam malutki. Tutaj mam prawie 60 m2, a dom miał mieć raptem 10 więcej więc chyba nie ma sensu.
Dwa mam pod opieka Mamę, piętro niżej. Ma swoje mieszkanie i w sumie nie wchodzimy sobie w drogę. Jak bym budowała to Mama musi iść z nami a to się jej wcale nie uśmiecha. Ma teraz swój kąt, a tak będziemy wszystko dzielić.
Osobne wejście spowoduje, że zyskam niezależność i intymność. Nie muszę wiedzieć o czym Mama rozmawia z sąsiadkami, ani Mama o czym gadam na piwie ze znajomymi i o której wyszli
Dla Wszystkich taki układ będzie najzdrowszy.
Może na emeryturę wyniosę się nad staw, tak czy siak decyzja o budowie oddala się w czasie .
Widac taki scenariusz napisało mi zycie
Biorę co dają i przestaję czekać na niewiadome!
Danusiu aniołki piękne tak to już jest, że życie potrafi nas zaskoczyć i pisze nam różne scenariusze, zawsze trzeba znaleźć plusy w różnych sytuacjach... fajne plany są i zmiany się szykują będę trzymać kciuki za ich realizację, pozdrawiam
Moniu dziękuję kochana!
No niestety nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, ale trzeba żyć normalnie i cieszyć się nim, a ja ostatnio ciągle narzekam i już sama siebie mam dosyć.
Zmiany będą ogromne i mam nadzieję, że na korzyść. Będę uwieczniać metamorfozy, podobno startujemy od lutego, zobaczymy jak to będzie?
Dziękuję za kciuki i miłego popołudnia życzę
Ewciu tak, czekanie i ta niepewność jest dla mnie nie do wytrzymania. Chyba mam jakąś słabą psychikę, ale ten rok nie był dla mnie najlepszy i chyba stąd moje doły...
Mam nadzieję, że ta zmiana pozwoli mi się pozbierać