1 szklanka oleju (może być oliwa)

4 jajka

2 szklanki cukru

2 szklanki mąki

2 szklanki drobno utartej marchewki + 1 szklanka startego (może być grubo) jabłka lub jeszcze 1/2 szklanki marchewki

2 łyżeczki proszku do pieczenia

2 łyżeczki sody

2 łyżeczki cynamonu

Szczypta soli

Orzechy i rodzynki (opcjonalnie)



Mąkę wymieszać z sodą, proszkiem do pieczenia, cynamonem, solą. Jajka utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodawać olej, wymieszać.

Dodać mąkę z sodą, proszkiem do pieczenia i cynamonem, delikatnie wymieszać.



Na końcu dodać marchewkę i ew. orzechy i rodzynki (ja robię bez orzechów i rodzynek i jest nieco lżejsze w smaku).

Piec w temp 180 stopni około 40 minut - oczywiście wszystko zależy od wielkości/wysokości formy.


Kiedy ciasto się piecze, przygotować glazurę.

Utrzeć:

pół szklanki cukru pudru,

10 dag miękkiego masła,

10 dag kremowego twarożku (np. serek Bieluch) - uwaga, ma być bez soli!

i polać tym GORĄCE CIASTO.

Uwaga: ciasto z tej ilości produktów piecze się w średniej tortownicy. Ilość marchwii - ok. 1kg. Masło i serek potrzebne do glazury powinny mieć te samą temperaturę aby uniknąć zwarzenia się jej.
Ten przepis dostałam od córki - sprawdzony!

Basiu a to Ty zrobiłas to ciasto do Danusi???

kaisog1 napisał(a)

Basiu a to Ty zrobiłas to ciasto do Danusi???

Moja córka przy wydatnej pomocy mamusi)) Przepis córki

Zajrzałam wczoraj do tego wątku i po co mi to było? Zamiast przesadzać dąbrówkę wzięłam się za pieczenie ciasta, jedynym związkiem z ogrodem tej pracy było wyjście do ogrodu po marchewkę.

Przyznam się od razu, bez bicia, coś tam w przepisie zmieniłam, to moja wada genetyczna, ja nie umiem czegoś upiec/ugotować, żeby po swojemu nie zmienić.
Jaka zmiana? Ilość cukru, 2 szklanki wydało mi się trochę za dużo, wzięłam jedną szklankę zwykłego cukru i dodatkowo sypnęłam 3 łyżki ciemnego trzcinowego muscovado, poniekąd w zastępstwie cynamonu, bo ten cukier daje specyficzny posmak a za cynamonem nie przepadam.
Z kolei do polewy użyłam zwykłego twarogu, bo kremowego w domu nie miałam a do sklepu nie chciało mi się lecieć.
Ciasto wyszło niesamowite, robiłam już kilka innych marchewkowych ale to nie ma porównania, moja grządka marchwi skończy w cieście...
Wielkie dzięki za ten przepis.

Świetne ujęcie i z humorem podeszłaś do tego tematu

Ja do wielu rzeczy podchodzę z humorem, zwłaszcza do życia
Ciasto szczerze polecam, warte grzechu, nawet wobec ogrodu. Latem to jest właśnie najgorsze, dylemat co robić, co pilniejsze. Ogród z różnych kątów woła a w domu stosy ogórków cierpliwie więdną i czekają, czy trafią do słoików, ze ścierą należałoby po chałupie przelecieć... jak będzie padać, to chwycę ścierę, teraz ogród, ale temu kusicielowi się wczoraj nie oparłam

A ja się cieszę, że ciasto smakowało. Myślę, że te niewielkie zmainy dodały mu ciekawego smaczku

Droga Imienniczko, przepis jest genialny!
Już mam w planach kolejną modyfikację, tym razem sypnę solidną porcję wiórków kokosowych, może nawet zmniejszając trochę ilość mąki...
Oczywiście dam znać, co wyszło