Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka

Pokaż wątki Pokaż posty

Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka

mrokasia 21:14, 26 lip 2023


Dołączył: 26 lip 2016
Posty: 18136
Rojodziejowa napisał(a)
A u nas w okolicy sytuacja wygląda nieciekawie. Kilka pobliskich wiosek z podtopieniami.


O kurka
____________________
Kasia - Ogrodowe marzenie Mrokasi okolice Warszawy
Makao 21:56, 26 lip 2023


Dołączył: 13 lut 2023
Posty: 4356
Judith napisał(a)

Taki mamy klimat obecnie… Albo susza, albo powódź…

Niestety
____________________
Ania - Zapraszam do wątku Anna i Ogród - moja droga do ideału + będzie się tworzyć Wizytówka - Anna i Ogród
Mary 22:04, 26 lip 2023


Dołączył: 27 mar 2015
Posty: 3515
Czytam tę wymianę myśli o oszczędzaniu wody i chciałabym, żeby mi ktoś wytłumaczył dlaczego zbieranie deszczówki jest ekologiczne.
Nie mam wodociągu, a nawet jak za kilka lat w końcu będę go miała to do celów ogrodowych nadal będę używać wody z własnej studni. Woda z dachu jest u mnie odprowadzana do skrzynek rozsączających na terenie posesji.
Jeżeli wodę z dachu zatrzymam w zbiorniku to zabiorę ją ziemi. Po zużyciu tej wody do podlewania ogrodu, duża jej część wyparuje. Nie rozumiem, dlaczego to ma być ekologiczne.
Gdybym korzystała z wodociągu to zbierając deszczówkę nie marnowałabym wody pitnej. Ok. To ma jakiś sens.
Gdyby woda deszczowa spływała do kanalizacji to nie nawilżałaby mojej gleby. Ok. Wtedy też rozumiem.
Dodam, że nie namawiam nikogo, żeby nie zbierał deszczówki. Nie namawiam też do niepodlewania ogrodu. W mojej okolicy na pustych działkach usychają brzozy samosiejki. Te same brzozy w moim poprzednim ogrodzie (ta sama okolica) wyrosły na wielkie, piękne drzewa. Pewnie dlatego, że trochę wody jednak dostawały. Duża część przemyśleń Dagi jest mi bliska.

Zaoszczędziłabym dużo wody, gdyby nie wypijały jej znienawidzone tuje sąsiada i gdyby część nawiezionej ziemi lepiej trzymała wilgoć (a nie trzyma bo zawiera pewnie dużo torfu, którego nie znoszę jeszcze bardziej niż tuj).

Pozdrawiam z pięknej górskiej krainy, przesyłając trochę chłodnego, wilgotnego powietrza.
____________________
Marysia - Ogród bez roweru
Gruszka_na_w... 22:38, 26 lip 2023


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 22090
Judith, bardzo się cieszę, że opady dotarły wreszcie do Ciebie.
Co do wykorzystania wody w ogrodzie to mam takie przemyślenia, że życie samo za nas rozwiąże wiele dylematów. Czy tego chcemy, czy nie. Kiedy zacznie brakować wody pitnej do celów bytowych, to zupełnie zmienimy swoje nawyki. To kolejny rok z takimi zawirowaniami pogodowymi i szybko przestaniemy je uważać za anomalie. Trzeba będzie się dostosować.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Magara 00:21, 27 lip 2023


Dołączył: 27 mar 2018
Posty: 6814
Judith napisał(a)
Magaro, dziękuję za Twoją wypowiedź
Skąd u mnie poczucie winy? Z kilku powodów i przedstawię je w kolejności od takiego, który jest powiązany bardzo blisko - bezpośrednio a nie globalnie ze mną, aż do powodów globalnych .
1. w mojej okolicy nie ma wodociągu, wszyscy korzystają w 100% z wody ze studni i to nie głębinowych, a abisyńskich. Zasoby tej wody nie odnawiają się z uwagi na susze trwające właściwie od lat (susza hydrologiczna), zatem każde podlanie rabat przybliża nas do wyzerowania studni naszej i/lub okolicznych mieszkańców.
2. podlewanie trawnika w tej sytuacji jest już całkowicie wykluczone; trawnik zaś, który nie jest polem golfowym poradzi sobie (póki co) z suszą, co można zaobserwować na miejskich rabatach, na których wybrano łąki zamiast "golfowego" trawnika
3. dosianie do trawnika elementów trzymających dłużej wilgoć (mikrokoniczyna czy rośliny łąkowe) owszem wiąże się ze zużyciem czegoś co jest zapakowane w worki foliowe i z transportem, ale ma to efekt długoterminowy oraz pomoc tu i teraz - nie dość, że jest zielono i pięknie, to jeszcze stworzymy mikroświat dla owadów
4. podlewanie wodą z wodociągów ma/może mieć podobny skutek jak podlewanie wodą ze studni - wody może zabraknąć, bo oczyszczalnia nie nadąża z oczyszczaniem i/lub musi pracować z większą mocą (tez nieekologicznie ), a i do oczyszczania jest coraz mniej - poziom rzek opada (poza czasem ulewnych deszczy, kiedy z kolei jest niebezpieczeństwo powodzi...)
5. lanie wody dla celów głównie egoistycznych (bo ogrody tworzymy wszak niemal zawsze wyłącznie dla siebie) w czasie, gdy ludzie na świecie umierają z jej braku tworzy pewien dysonans poznawczy...
6. wszystkie powyższe powody to przyczynek do zmiany myślenia o ogrodzie i wybieranie roślin znoszących dłuższy czas bez deszczu - wykluczyć zatem należy rododendrony, hortensje, derenie...? Każda z nas wie, które rośliny w ogrodzie nie dają rady najbardziej.... Uwaga, teraz będę ględzić: świat się do nas nie dostosuje, zniszczyliśmy go ("czyniąc ziemię sobie poddaną") i teraz musimy nauczyć się w nim żyć i postarać się sprawić, by życie tu potrwało jak najdłużej. Fakt, że ktoś marnuje (wspomniane myjnie, żwirownie etc) nie usprawiedliwia naszych niewłaściwych wyborów.

To moje zdanie

A już na marginesie - moje auto w tym roku zażyło kąpieli 1 raz

EDIT. I jeszcze jeden element do punktu 1: praca studni wiąże się ze znacznym zużyciem prądu, który w Polsce pochodzi głównie z węgla (choć nie musiałby, ale to temat na odrębną dyskusję, która mogłaby zostać zbanowana )... Przy podlewaniu ogrodu o powierzchni 1700 m2 pompa włącza się bardzo wiele razy...

Rozumiem Twoje racje, tym bardziej, że w Twoim przypadku problem z wodą jest jak najbardziej lokalno/terytorialny. Ale pisząc to co napisałam bardziej chciałam zwrócić uwagę na to, żeby nie zwalać problemów wodnych na ogrodników - woda, która idzie w ziemię przy podlewaniu to jest promil wody zużywanej gdzie indziej, bez sensu albo w celach komercyjnych... Temat, żeby być "eko" jest mi bliski, robię co mogę, ale mam świadomość, że robię to tylko dla własnego dobrego samopoczucia - świata już nie zbawię. W okolicy mam trzy żwirownie. Sorry, jak u mnie nie padało przez miesiąc, mam nie podlać roślin bo żwirownia musi mieć wodę do płukania???
Brak w tym wszystkim rozwiązań systemowych, ale mam wrażenie, że nikt nie jest zainteresowany żeby one były...
____________________
Magara Magary Dramaty z Rabaty
Kasya 05:31, 27 lip 2023


Dołączył: 22 mar 2014
Posty: 42241
Ja w tym roku trawnika nie podlewalam ani razu
Nie jest pięknym dywanikiem bo jest pełen chwastów
Ale nie mam tez patelni bo drzewa mi urosły i zrobił się przyjemny półcień i dlatego tez trawnik nawet nie jest jskis szczególnie suchy

U mnie padało całą noc
____________________
pozdrawiam i zapraszam do ogladania moich zmagań z naturą Sezon 2020-2023 / Sezon 2016-2018 / Sezon 2014-2015
Judith 16:17, 27 lip 2023


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10072
Mary, słuszność gromadzenia deszczówki wydaje mi się tak oczywista, że w pierwszej chwili trudno było mi odnieść się do Twoich wątpliwości :

"Jeżeli wodę z dachu zatrzymam w zbiorniku to zabiorę ją ziemi. Po zużyciu tej wody do podlewania ogrodu, duża jej część wyparuje. Nie rozumiem, dlaczego to ma być ekologiczne."

Duża część wody, a nawet bardzo duża, wyparuje także z opadów, które trafiły bezpośrednio na ziemię. Najpierw warstwa wierzchnia gleby, a potem coraz głębsze będą parować. Zbierając deszczówkę część opadów zagospodarowujemy, by móc z nich korzystać, właśnie wtedy, gdy gleba się wysuszy. Jest wszak różnica w kondycji podeschniętych roślin, gdy podlejemy je zebraną deszczówką - gleba zmoczona deszczem czas jakiś wcześniej tego nie zapewni, bo już zdążyła wyschnąć. Ponadto nie zbieramy deszczu, który spada bezpośrednio na ziemię. Choć i to jest często potrzebne (i tworzymy oczka, stawy) z uwagi np. na zaleganie wody na gliniastym terenie, w szczególności w przypadku gwałtownej ulewy lub na terenie ze spadkiem...

"Nie mam wodociągu, a nawet jak za kilka lat w końcu będę go miała to do celów ogrodowych nadal będę używać wody z własnej studni."

To jest IMO słuszna koncepcja.

Pozdrawiam również . Zdradzisz, co to za kraina?
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Judith 16:19, 27 lip 2023


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10072
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)
Judith, bardzo się cieszę, że opady dotarły wreszcie do Ciebie.
Co do wykorzystania wody w ogrodzie to mam takie przemyślenia, że życie samo za nas rozwiąże wiele dylematów. Czy tego chcemy, czy nie. Kiedy zacznie brakować wody pitnej do celów bytowych, to zupełnie zmienimy swoje nawyki. To kolejny rok z takimi zawirowaniami pogodowymi i szybko przestaniemy je uważać za anomalie. Trzeba będzie się dostosować.

Się doczekałam . Padało chyba z 10 godzin, spokojnie, nie ulewnie. Ale mój wskaźnik intensywności opadu (taki jaki ma Kasya czyli czy pod thujami jest mokro ) nie wskazał, żeby był to wystarczający opad .
Ale i tak bardzo sie cieszę - ostatni taki deszcz był wczesną wiosną.
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Judith 16:26, 27 lip 2023


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10072
Magara napisał(a)

Rozumiem Twoje racje, tym bardziej, że w Twoim przypadku problem z wodą jest jak najbardziej lokalno/terytorialny. Ale pisząc to co napisałam bardziej chciałam zwrócić uwagę na to, żeby nie zwalać problemów wodnych na ogrodników - woda, która idzie w ziemię przy podlewaniu to jest promil wody zużywanej gdzie indziej, bez sensu albo w celach komercyjnych... Temat, żeby być "eko" jest mi bliski, robię co mogę, ale mam świadomość, że robię to tylko dla własnego dobrego samopoczucia - świata już nie zbawię. W okolicy mam trzy żwirownie. Sorry, jak u mnie nie padało przez miesiąc, mam nie podlać roślin bo żwirownia musi mieć wodę do płukania???
Brak w tym wszystkim rozwiązań systemowych, ale mam wrażenie, że nikt nie jest zainteresowany żeby one były...

Przyznam, że czyjes ewentualne pretensje odnośnie podlewania (czyli to co piszesz o obwinianiu ogrodników) niespecjalnie mnie wzruszają, ja mam swoje powody, by wodę oszczędzać .
Co do zbawiania świata - wiadomka, że to wielki przemysł psuje klimat najbardziej. Ale jeśli pojedyncze działania każdego i każdej z nas małych żuczkąt miałyby przełożyć się choć na kilka lat więcej istnienia Ziemi, to ja jestem za .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Judith 16:26, 27 lip 2023


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10072
Kasya napisał(a)
Ja w tym roku trawnika nie podlewalam ani razu
Nie jest pięknym dywanikiem bo jest pełen chwastów
Ale nie mam tez patelni bo drzewa mi urosły i zrobił się przyjemny półcień i dlatego tez trawnik nawet nie jest jskis szczególnie suchy

U mnie padało całą noc

U mnie w cieniu trawnik tylko odrobinę lepiej wygląda...
Do której padało u mnie - pojęcia nie mam, ale gdy szłam spać o 24.00 to jeszcze padało, czyż to nie piękne?
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies