Nie byłam na działce. eMuś musiał wyjechać w sprawach rodzinnych, więc wyjazd chwilowo odłożony. Ale liści które tam leżą nikt za nas nie wygrabi, więc czeka nas grabienie, grabienie no i winogrona chciałam obciąć.
Czas postanowiłam wykorzystać owocnie i poszłam na wernisaż fotograficzny wystawiony u nas w nowo odnowionym starym Browarze, w którym teraz jest centrum kulturalne. Wystawa pana Janusza Buczkowskiego, który ma w tej chwili 80 lat, jeszcze fotografuje, pisze książki, na wernisażu oczywiście był, uroczy pan. Dla mnie tacy ludzie są wzorem, mądrego życia, aktywnego życia.
Zdjęcia piękne, większości czarno - białe, ale też w stonwanych kolorach. Naładowana emocjonalnie, żeby też robić dobre fotki, wczoraj pojechałam do parku. Do południa było ładne słońce, ale ja postanowiłam jechać po południu. Niestety już jak byłam na przystanku zrobiło się pochmurno i to bardzo. Miałam już wracać do domu, ale jednak pojechałam Jak wychodziłam z parku, było już prawie ciemno. Wzięłam ze sobą statyw i tylko dlatego mogłam zrobić fotki, bo miałam już długie czasy naświetlania.
Nie rozjaśniałam zdjęć, chciałam oddać klimat pochmurnego pod koniec października
parku.
Na ławeczce siedziała para, ale mi w ostatniej chwili poszli, szkoda.
Taki motyw jest zawsze malowniczy.
Trawa w parku zadziwiająco zielona. W trawie kwitną stokrotki. Wiosną są tam łany stokrotek, teraz ponieważ jest długo ciepło kwitną też, ale nie w takich ilościach.
Brązowe liście i zielona trawa. To co najbardziej rzucało się w oczy.
Ta pani grzecznie stała, chociaż ją o to nie prosiłam na końcu alejki.