Nie Haniu ja na długim weekendzie. Namiastka urlopu, da się w ten sposób funkcjonować nie mając urlopów. Na chwilę przestało padać. Trzeba wyskoczyć i pozrywac truskawki.
Aktualny widok przez okno



Widok bardzo rozmazany jak dzisiejszy deszczowy krajobraz za oknem. Robiłam telefonem zdjęcie, dopiero teraz widzę jak wyszło.

Joku napisał(a)

Widzę, że u Ciebie ma się dobrze.
Ja do jego uprawy straciłam cierpliwość. Był bardzo krótkowieczny.

Doniesienia pogodowe były niepokojące.
Mam nadzieję, że obeszło się bez znaczących szkód.

beta napisał(a)

Jolu, ten żółty jak dla mnie za szybko przekwita...nie zdążyłam się nim nacieszyć....ale teraz jeżówy zaczynają...a potem właśnie żółwik dołączy

Czyli oba żeleźniaki mają tak samo. Jeżówki u mnie też już w pączkach.

Dzidko póki co nie mam z nim problemów, Rośnie już chyba 3 . sezon (no ale co to jest?). Nie martwię się bo są siewki.
Pada i wieje ale bez szkód póki co.

No, właśnie... co?
Tak się na niego wkurzyłam, że nawet nazwy nie pamiętam.
Jak przypomnę, to na pewno napiszę.

Ha, ha, miałam na myśli przedział czasowy (jak to się ma do wieczności np.). Bo 3 sezony to niewiele i nie wiem czy będzie w następnym nadal rósł. To coś to knautia czyli świerzbieniec. Piszę szybko żeby z głowy nazwy nie uleciały .

Ha,ha! Nasze życie naprzeciw wieczności, to nawet nie mrugnięcie okiem! Ale się nad tym nie zastanawiajmy, bo w obłęd można popaść, z nadmiaru myśli.

Jolu, czy będziesz usuwać suchość po żeleźniaku po przekwitnięciu? Zastanawiam się czy on u Ciebie tylko taki wielki, czy jednak normalnie mniejsze okazy są?

Piękny busz i jaka różnorodność roślin, trochę poczytałam, bo dawno mnie u Ciebie nie było. Żeleźniak fajny, u mnie żółty zakwitł jednym! kwiatkiem, a reszta czeka chyba na przyszły rok

Żeleźniaka zazwyczaj obcinam po pewnym czasie bo mnie denerwuje. Nie mam porównania z innymi, nie wiem czy ten mój przeciętny czy nie. Młodzież sporo urosła.

Ostatnio zachwycilam sie jarzmianka i teraz widze ja i u Ciebie, piekna jest
Pozdrawiam Jolu