Z kwitnieniem jest wszedzie problem gdzie był póxny mróz. Zamierajace gaęzie wytnij , pąki powyłamuj i pilnuj by ziemia była wilgotna , powinny się odbudowac , mozna zastosowac Asahi lub podobny stymulator.
Donisienia o szerzacej sie chorobie niszczacej rh spotkałam juz ze trzy razy , trudno cos powiedziec bo w tym roku pogoda tez jest winna. Nie martw sie z góry. Piwonia jesli ruszyła to przeżyje.
Aniu w tym roku w kompleksy nie popadniesz bo i u mnie kiepsko z kwitnieniem. Mój rejon jest bardzo zimy i mało opadów a w tym roku wyjatkowo kiepsko z kwiatami.
Małgos u Ciebie i tak lepiej niz u mnie , byłam , widziałam.Palbina tez kupiłam w tym roku , miał pąki i oczywiscie zmarzły ale troszkę ocalało wiec tez będzie pachniec.Piwonie musze obejrzec bo chyba nie było jak byłam.
Ręce czasem opadaja. W tamtym roku pierwszy raz mialam sporo opadów , myslałam ze ten rok bedzie rekordowy w kwitnieniu a jest całkiem odwrotnie.Te anomalie pogodowe ogrodom nie służą.Bzy muszą sie jeszcze zagęscic zeby mi sie spodobały bo na dole jeszcze brak zieleni i działkę sasiadów ogladam czego nie lubie.Byłam u Ciebie , dzis juz nie dam rady , mam w domu remont wiec tylko z doskoku na chwilkę wpadam a dzis cały dzień w Łodzi byłam wiec wogóle jestem do tyłu ze wszystkim.