Syla , po tylu latach (o kurczę jak to zabrzmiało...) jaka żurawek oceniasz jako najlepszą, w sensie ze nie wypietrzaja się, nie trzeba ich za bardzo odmładza, jednym słowem najmniej przy nich roboty
Na frontowej muszę wymienić swoje na inne odmiana bo już nie zdzierże tegorocznego widoku...
Pożyjemy, zobaczymy . Spodobała mi się jedna odmiana - to William Shakespeare 2000 . Może kiedyś nabędę a może w między czasie coś innego wpadnie w oko ?
Syłać pięknie u Ciebie, jakże by mogłoby być inaczej przy takim wyczuciu I pracowitości.
Jak lawenda po tegorocznej zimie, bo pięknie się prezentuje . Nic nie wymarzły? U mnie znów 20 szt poszło do wymiany. .
No tak po tylu latach ...ech jak ten czas pędzi
Takie mam i co niektóre miałam :
Marmalade
Caramel
Beaujolais
Tiramisu
Volcano
Encore
Cirus
Kassandra
Citronella
Lime Marmalade
Obsidian
Chocolate Ruffles
Najsilniejsze odmiany moim zdaniem , które oczywiście są ze mną od początku do teraz i które potrzebują najmniej mojego zainteresowania to :
Obsidian - jeszcze nie odmładzałam a były zakupione jako pierwsze i nic ani razu z nimi nie robiłam . Ciągle takie same.
Marmalade - raz odmładzane
Caramel - jeszcze nie odmładzałam
Chocolate Ruffles - raz odmładzałam choć tego nie potrzebowały - efekt na rabacie był natychmiastowy (odpowiadają jej żadne warunki lub takie jak mam - to żelazna odmiana z tych które posiadam .
To odmiany które nie zawodzą pomimo parszywych opuchlaków...
Lime Marmalade - pozbawiane liści po zimie prawie do zera i pomimo ogromnej potrzeby odmłodzenia odradzają się w paru chwilach i starości po nich nie widzę ... Ale mus świeżynki posadzić bo mają duże brzydkie "łodygi" jak się wpatrzy w ich wnętrze
Najintensywniej kwitną marmalade i lime marmalade . Nie lubię kwiatków i tam gdzie dorwę podczas innych ogrodowych prac to wycinam lub brutalnie wyrywam Z tych dwóch odmian nie bo wymiękam co do ilości