Ah te ogrodnicze dylematy. Pszczółko pieknie napisalaś o różach, z jaką lekkością sie Ciebie czyta. Stęskniłam się za dyskusjami wielopoziomowymi Twoimi, kzy i Eve. Eve pgdzie jesteś???
Pszczółko ja przez Ciebie mam Gertrudę i zgodnie z Twoim poleceniem wsadziłam nosa w jej kwiat. Ah i jakże pieknie pachnie. Geofa również przeczytałam, źe musze mieć. Jakze kochać austinki i nie mieć z sentymentu tych dwóch róż? Mam ogród niewielki, ale nie tak mały aby zakupić chciejstwa. Te które się nie sprawdzą znajdą po kilku latach miejsce w innych ogrodach. Te ktore mnie zachwycą , jak munsted wood, będą sie u mni mnożyć.
Queen muszę mieć dla jej poreclanowych kwiatów. W nózki pójdą inne niższe róże, francuzeczki gillotki i souvenir. Z tymi tez pragne się bliżej poznac.
A jak to nie pomoże to lyse nozki zaslonią seslerie i rozlenice
Bardzo się ciesze na to jesienne sadzenie róż a jeszcze bardziej będę czekać na sezon rożany anno domini 2015. Eh ja juz nie wiem czy bardziej lubie na to czekanie ogrodniczki czy na sam efekt kwitnienia
I sie dłużej nie mogę rozpisywać, bo musze biec ciąć budleje aby robic miejsce pod róże