A ja się poskarżę.
Dziś, jak wyszłam z domu, spotkała mnie niemiła niespodzianka. Miałam rozkopaną rabatkę przed domem. Dwie żurawki wykopane w strzępach, kora porozrzucana w trawie, płakać mi się chciało. Jakieś psy sobie zabawę zrobiły. Najgorzej, że nie wiem, czy obce, czy mój własny, domowy. Ciekawe, czy cebule przeżyły ...
O cholerka, to fatalnie... trzymam kciuki za cebulki, może ich nie ruszył? a nawet jeśli, to może powstanie jakaś ciekawa cebulkowa wariacja?? nie martw się Iwonka... a żurawki nie do uratowania? Nie wiem, czy mam Cię pocieszać/rozśmieszać, czy przytulać na pocieszenie?? Ja reguję jeszcze gorszym płaczem, jak ktoś mnie pociesza "głaskaniem", lepiej na mnie działa rozśmieszanie...
Powiedz jak to jest z Tobą, żebym wiedziała jak pomóc
Trzymaj się kochana i oby nigdy więcej takich sytuacji. Skrytym rozkopywaczom rabatek mówimy stanowczo NIE!
powtórzę się po raz setny - O TAK
jakie to szczęście, że mam na froncie dobre oświetlenie, więc nawet gdy jest ciemno jak wracam, to trochę mogę się pogapić