Wg mnie takie radykalne cięcie na pewno by jej nie zabiło nie wiem tylko czy jest sens aż tak radykalnie działać. Ja robię tak, że wycinam wszystkie pędy od dołu żeby były właśnie gołe a zielenić ma się tylko góra która zakrywa po części miejsce na śmietnik. Niestety wciąż też z pnia coś odrasta więc to taka trochę syzyfowa praca. Z tych pędów na gorze zostawiam tylko te główne a poboczne traktuję sekatorem każdej wiosny. U mnie to się super sprawdza bo wisteria tak średnio (przynajmniej moja) się sama pnie. Musiałam na początku sama ją plątać żeby się trzymała tak jak chciałam i tam gdzie chciałam. teraz juz tych pędów nie dotykam o ona tylko wypuszcza z boków i zagęszcza to co jest na górze. (ale zagmatwałam. Nie wiem czy zrozumiałaś o co mi chodzi) Jestem teraz u rodziców. Jak przyjdę to spróbuje Ci pokazać na zdjęciach jak ja sobie z nią radzę)
Moja nie jest duża bo trzymam ją w ryzach. Gdyby nie cięcie to pewnie pokryłaby już sporą część działki.
Ona szybko się rozrasta więc dobrze zrobiłaś. Przynajmniej zaoszczędziłaś. Przysłali mi 120 choć zamawiałam 130 sztuk i na kawałek zabrakło. Jutro też porozdzielam kilka większych karp z zeszłego roku zeby je zapełnić.