dominika_rew - starszego krzaczka nie okrywałam, nowe są w wietrznym miejscu, zobaczymy jak przetrzymają zimę.

Bogdziu, dziękuję. Tak sobie wklejam zdjęcia i przypominam lato...
Karola to na przekór temu, co za oknem, wieje, brr... Myślałam, że tylko ja tak mam ze zdjęciami. Niektóre wcześniej "przekręcane" wgrały się prawidłowo.
Pozdrawiam serdecznie.

paniprzyroda napisał(a)

dominika_rew - starszego krzaczka nie okrywałam, nowe są w wietrznym miejscu, zobaczymy jak przetrzymają zimę.

dzięki za informację - spróbuję w przyszłym roku gdzieś je wkomponować

Ale powiało ciepełkiem i latem u ciebie.....
A te pnącza masz super, szczególnie hortensje pnącą, ja dostałam sadzonke od Ani Monteverde i posadziłam jesienią pold lasem w półcieniu, zobaczymy jak sobie poradzi u mnie.........tylko nie wiem jaki bedzie miała kolor kwiatów........

Fajną masz tę białą lawendę. Wygląda na bardziej zwartą od niebieskiej, czy to kwestia cięcia?
Małgoś, chyba wszystkie pnące horti kwitną na biało?

pozdrówka!
k.

W donicy glinianej są truskawki pnące/zwisające (zależy, jak je prowadzimy), a drugie to poziomkówka. Mam też truskawki ozdobne o różowych kwiatkach:

Mariolu
kupiłam wiosną truskawki pnące, tydzień temu zabrałam je do domu....
jak z nimi postępujesz ??? by przetrwały ....

Oczka pocieszyłam kolorami

Małgosiu, hortensja pnąca będzie kwitła na biało. Moje niedopatrzenie, nie opisałam zdjęć, już się poprawiam. Na nieodwróconym zdjęciu rośnie kokornak razem z wiciokrzewem ( oplatają słup elektryczny przy domu ). To udane połączenie, zdaje egzamin. Ogólnie wiciokrzewy są często atakowane przez mszyce, tutaj tego nie obserwuję. Myślę że to dlatego, iż duże liście kokornaku szybko rosną i mszyce nie mają łatwego dostępu do młodziutkich pędów wiciokrzewu. A kwiatki dają sobie radę, bo mają długie ogonki. Twoja hortensja w półcieniu poradzi sobie znakomicie.

Karola, masz rację, biała lawenda jest zwarta, to nie kwestia cięcia, taki ma pokrój.

agata19762 - nie zabieram żadnych truskawek do domu, będą chorowały. Chyba ze masz super chłodne miejsce, ale i tak nie jestem pewna, jak przeżyją. Ja wyniosłabym ją na zewnątrz i zadołowała razem z doniczką w ziemi, dobrze, gdyby to była lekko podwyższona rabatka, żeby woda nie stała długo. Okryłabym stroiszem świerkowym i musi dać sobie radę. No i zmieniłabym doniczkę, zniszczy się, a szkoda, bo ładna. Moja nieokrywana w donicy przetrwała ubiegłoroczną zimę.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich zaglądających.

Aniu, koloroterapia jak najbardziej wskazana w listopadzie. Nawet nie sądziłam, że ja też przy okazji wstawiania zdjęć cieszę oczy. Przedtem zawsze do pliku i rzadko była okazja, by je przeglądać.
Miło, że zostawiłaś ślad.

Kolorów ciąg dalszy:

Jarzmianka