Na 100 % ma wkopane w ziemię.Z różami to różnie w naszych terenach jak była sroga zima to przetrwały wszystkie jak w tym roku była łagodniejsza zima to padła mi jedna ;/
No chyba trzeba się do szkółki wybrać, chociaż jakiś krzaczek do doniczki kupić. Gdzie nie kliknę to wrzosy.
Pozdrawiam Gośka. a jak tam młodziż, szczęśliwa, że już do szkoły?
Danusiu a Twój szczęśliwy ? - Moi raczej nie- wolą wakacje. Nie są z tych co lubią się uczyć. Szkoła to raczej zło konieczne i teren do spotkań towarzyskich.Ale jakoś im idzie- jednemu dużo lepiej- zdolny ale leniwy- drugiemu trochę gorzej ale da się przeżyć. Byle do najbliższej przerwy świątecznej.Pozdrawiam
Ale powiem Wam, że moje bączki np nie narzekały jeszcze ani razu Powiedziałabym nawet ze są zadowolone Chyba już im brakowało kolegów i koleżanek Co prawda mały do przedszkola dopiero, ale też nie stękał Tylko o to, że jeszcze nie idzie do szkoły, tylko do przedszkola jak maluch
Olu moi jak byli mali to też nie pamiętam , żeby narzekali- bardzo chcieli się spotkać z kolegami. Teraz maja dużo więcej nauki i to takiej powazniejszej- starszy jest w drugiej klasie liceum i od tego roku ma wybierane rozszerzenia. Język angielski i matmę ma rozszerzoną już od pierwszej klasy teraz doszła jeszcze fizyka- więc takie poważne przedmioty. Młodszy- druga gimnazjum i chyba powinien w końcu zacząć się uczyć bo marnie to widzę- te sprawdziany na koniec gimnazjum- od tego przecież zależy do jakiego liceum pójdzie. Pocieszam się tylko niżem demograficznym- może uda mu się fuksem pójść do jakiegoś w miarę dobrego liceum. Pozdrawiam
Danusiu dobre obiady skusiły by mojego starszego napewno. A młodszemu niestety nie dogodzisz nawet najlepszymi obiadami bo niestety zawsze znajdzie się coś czego on nie lubi. Menu mojego syna to najlepiej - rosół, mięso i kasza. Bez żadnych dodatków w postaci owoców ani warzyw. I nawet nie mogą się stykać z jakimiś surówkami bo nie zje nic. Taki typ.
Moja córka taka niejadka. Ło matko, co ja sie nadenerwowałam! Ale na szczęscie repertuar jej się poszerza, więc nadzieja jest. Młody wcina od poczatku rózności, chociaz spróbuje i wtedy powie najwyżej że nie lubi
A co do szkoły -to fakt, im dalej, tym gorzej. I tym bardziej sie nie chce.. Tak jak w robocie
Mój młodszy nawet nie spróbuje a juz mówi, że niedobre. Z warzyw to tylko pomidory w zupie, ogórki kiszone w zupie i od niedawna pieczarki. Ale np. jak jest głodny to porafi zjeść pół normalnego bochenka chleba i do tego najlepiej kabanos tarczyński i wodą popija. Extra menu nieprawdaż.