Mikstura z wody, octu, sody, płynu do mycia naczyń i oleju zapodana w sobotę rododendronom na mszyce nie przyniosła oczekiwanego skutku, robale nie odpuściły.
Dziś dostały roztworem z gnojówki pokrzywowej - zobaczymy, czy to pomoże.
Przecież soda jest zasadowa, zobojętnia kwas czyli ocet, płyn do mycia naczyń rozbija, emulguje cząsteczki tłuszczu, czyli oleju, woda to tylko rozpuszczalnik i jak to ma działać? Chyba tylko mechanicznie spłukując owady.
Ja uprawiam róże na płatki i co roku mam na pąkach mszyce, stosuję roztwór płynu do naczyń 1 łyżka na litr wody, wytwarza się dużo piany, to rozpuszcza osłonkę mszyc i wysychają. Lepiej stosować przy cieplej pogodzie rano lub wieczorem by słońce nie przypiekło liści.
Izolda, dziękuję, że wyjaśniłaś co i jak w kwestii tej mikstury, ja z chemii orłem nie byłam więc nawet nie zastanawiałam się jakie reakcje mogą zachodzić po zmieszaniu podanych składników - ostatnio przepis był popularny tu na portalu, więc postanowiłam wypróbować, jak widać na załączonym zdjęciu mszyce nadal są.
Radę zapamiętam na pewno i pewnie wypróbuję wkrótce.
Miło, że jesteś czujna i wpadłaś doradzić
Kamila, widzisz, dziś zamiast zająć się pakowaniem dereni dla Ciebie musiałam biegać z opryskiwaczem - ale wiem, że najpóźniej w środę muszę nadać paczkę, żeby dotarła do Ciebie przed weekendem.
A robale wszelkiej maści mnie trapią - miodówka, zdobniczka, mszyce a teraz doszły gąsienice, w dodatku sucho i z wężem stoję godzinami... eh zachciało się ogrodu to teraz ciągle coś jest w nim do roboty.