Dzięki kolcero, czyli mogę spać spokojnie
Jestem po całej akcji wczoraj skończyliśmy po 20 i narobiliśmy się jak dziki. Myślałam, że nie damy rady skończyć w jeden dzień ale się udało. Pogoda była idealna, z rana padało, ale nie była to ulewa, potem przelotny deszczyk. Resztę dnia już nie padało, cieplutko więc pogoda wymarzona. dziś zapowiada się ładnie, więc sobie podleję nasionka. Wyszło ładnie, spady walcem od budynku. Oczywiści panikuję bo nie wiem czy jak na początku siałam to nie będzie za rzadko bo zostało więcej trawy niż planowałam. Mogłam jednak źle ocenić ilość trawinka, bo tak na oko odejmowałam rabaty, kostkę i dom.
Po wałowaniu, teren koło śmietnika.
Wywałkowane przed sianiem, spadki od domu.
To jak krasnoludek. Mamy tymczasowo przylepione folie do parapetu bo nasz kotek brudzi elewacje łapkami, zamówiliśmy donice z pergolą pod okno, bo kotek prowadzi aktywne życie i wchodzi oknami, tzn, najpierw puka w szybę
. Teraz ma dużo pracy, przy odganianiu ptaków, wczoraj przytargał olbrzymią nornice na śniadanie dla pańci.