Nie załamuj się ,ja z mączniakiem walczę co roku, też czasami nie udaje mi się uratować róży. Miedzianem pryskałam w tym roku pierwszy raz, potem dwa razy substralem 2 w 1. Teraz chyba będę Topsinem lub Topas. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej pryskać zanim choroba wystąpi, tak zapobiegawczo co 1-2 tyg.. Jak już mączniak jest trzeba pryskać /chemią/ 4 razy co 3-4 dni
Jestem u Ciebie pierwszy raz i zostaję tu na dłużej Twój dojrzały ogród wiosną urzeka bogactwem kolorów RH a obecnie zaczyna się spektakl róż U mnie jednych i drugich stanowczo za mało ale już miejsca brakuje na kolejne nasadzenia Ciężki żywot będą miały żurawki gdy już są u Ciebie ich smakosze Ja na szczęście nie zauważyłem u siebie opuchlaków i mam nadzieję że prędko się nie pojawią bo kto wie co się przyniesie z kolejną doniczką świeżo zakupionej rośliny z centrum ogrodniczego
Czytam jeszcze porady odnośnie chorób grzybowych na różach U mnie jest obecnie bardzo deszczowo i tylko patrzeć jak pojawi się mączniak Co najlepiej zastosować prewencyjnie by ochronić róże ? Lepsze ekologiczne preparaty czy zastosować chemię ?
Przemku cieszę się że zostajesz na dłużej
Smakosze żurawek są niestety, wiem że po zimie pewno spora ich częś wypadnie, staram się z nimi walczyć na różne sposoby.
Jeśli chodzi o mączniaka, to jeszcze nie było roku żebym go nie miała
Nie chciało mi się pryskać prewencyjnie, bo nienawidzę tej roboty, dlatego zawsze walczyłam jak już mączniak pokazał się. Chemia nie działa na liście już porażone, dlatego trzeba je oberwać lub obciąć całe pędy.
W zeszłym roku zmusiłam się do oprysków prewencyjnych i mączniak wystąpił ale dopiero pod koniec lata. OPryski prewencyjne robiłam środkami na mączniaka, tylko trzeba je zmieniać co kilka oprysków bo się grzyb uodparnia.
Nie używałam środków naturalnych, dopiero jak zaczęłam czytać różne fora ogrodnicze, dowiedziałam się że ludzie ich używają. Dla mnie to kłopot robienie gnojówek, wywarów itp. Dużo łatwiej jest zastosować chemię. Mimo to,w tym roku nastawiłam gnojówkę ze skrzypu, ponoć pomaga w walce z mączniakiem ale jeszcze jej nie stosowałam, a powinnam
Teresko, ja mlekiem opryskuję pierwszy raz w tym roku więc też robię to na czuja, Nie wiem co Ci poradzić ,ja u siebie odczekam kilka dnie po zastosowaniu mleka i dopiero popryskam chemią- wymusi to u mnie chociażby pogoda bo ostatnio codziennie pada i oprysk nie ma sensy w deszcz bo wszystko zmyje.
Kasiu dziękuję za odwiedzinki, jak Twój Alchymist już posprzątałaś po nim czy jeszcze zachwyca?
Mój Alchymist...sen mi z oczu spędza Muszę go przerzedzić, powinnam po kwitnieniu...tylko jak ten gąszcz ruszyć??? I ciągle myślę...
Przekwita, śmieci okropnie. Jeszcze się nie zabrałam do niego. Muszę mu ciachnąć wszystkie przekwitłe, pozbierać płatki, to robota na dzień cały. Jeszcze rozkwitają ostatnie pąki, ale czas tegorocznej świetności już ma za sobą. I myślę co z nim dalej...aż mnie w żołądku ściska...
Mącznika miałam tylko raz jeden na jednej róży...ale miałam jakoś rzadziej te róże...teraz jest gąszcz i jest duża szansa, że się pojawi, kiedyś stosowałam Score na mączniaka, na astrach bylinowych mi się pojawiał co roku, dość skuteczny był, teraz tylko w dużych ilościach można kupić...mleko zostaje, jakby co
Róże...masz je pięknie "poukładane", u mnie sadzone jak leci. Ale przecież nie będę ich wszystkich przesadzać, nawet mi to nie przeszkadza u mnie, przyzwyczaiłam się.
Przeleciałam róże, oczywiście powoli i kilka razy, otoczenie tarasu masz cudowne, moja Margareta wciąż w pączkach. Ta róża nn to może Chinatown, parkowa róża ale wypuszcza takie pędy jak pnąca.
Róża Pirouette zgrabnie rozłożona przez Ciebie, ona nie tylko tak na boki lubi ale i potrafi w górę, mam ją na pergoli przy tarasie, w tym roku nawet pięknie pachnie, chyba gnojówka tak na nią podziałała.
Dziękuję za fotki Pirouette Rzeczywiście duża rośnie i ile nowych pędów puszcza Na położenie jej nie mam miejsca, ale zaprojektowana jest owalna podpora, wys. ok. 2 m i musi jej to wystarczyć, może taka wielka u mnie nie będzie rosła. Na razie już muszę zmienić jej podpórkę, bo zaczyna się pokładać. Poczytałam o dylematach z opryskami, nie jest łatwo utrzymywać róże w zawsze doskonałej kondycji, ale zdrowy rozsądek i wybór należy do nas. Pozdrawiam