Ja mam szmatę pod żwirkiem...

kasja83 napisał(a)

Nie przewiduję-przynajmniej z frontu.

Czyli jednak trochę szmatek jest na OD

hahahahaha

prv masz

Magda70 napisał(a)

Ja mam szmatę pod żwirkiem...

No jak takie guru forumowe ma-to czuję się lepiej z grzesznymi myślamiWokół roślinek masz duże koła wycięte?

Ja pod żwirkiem mam dwie warstwy materiału - ale nie tej typowej grubej "maty-szmaty przeciw chwastom" tylko tę białą agrowłókninę - może nie tak to się nazywa, no to jest w każdym bądź razie coś takiego, czym się np. na zimę rośliny okrywa. Mam tego dwie warstwy i na to żwir. Wydaje mi się, że to lepiej przepuszcza niż ta gruba czarna szmata a jednak żwir nie miesza się z ziemią Trochę ją przerastają chwasty, ale nie w jakimś uciążliwym stopniu/natężeniu, a ja mam trochę czystsze sumienie (nie wiem, czy słusznie, ale mam ).

kasja83 napisał(a)

No jak takie guru forumowe ma-to czuję się lepiej z grzesznymi myślamiWokół roślinek masz duże koła wycięte?

Na grabowej - graby mają po ok 50 cm dziury.
Przy takiej ilości żwiru nic bym nie robiła tylko chwasy wyrywała

To poczytałam o matach.

Na Ogrodowisko trafiłam szukając artykułu o matach przeciw chwastom. Wszystko przeczytałam i nie rozłożyłam, a teraz bardzo żałuję. Mam rabaty żwirowe, kamyczek wduszony w ziemię tragedia, przesadzić, posadzić roślinki tragedia, pielenie zielska tragedia. Nie będę zdejmowała kamyczka i rozkładała maty, bo to jest już nie wykonalne muszę się męczyć.

Rośliny do szczęścia żadnej szmaty nie potrzebują, ale mata i duży wycięty otwór myślę, że nie szkodzi.

Wielu znajomym odradzałam kładzenie maty, na szczęście mnie nie posłuchali, bo teraz by mi chyba głowę urwali. Raz na pół roku idą z wiadereczkiem i na dnie zielska mają, a ja siedzę non stop i wybieram jak Kopciuszek

to siem cieszę, że dobrze zrobiłam choć na próbę jedną rabate zrobiłam w żwirze i bez szmaty i była maskara jak pisze Mirellka, potem jak robiłam zmiany ogrodowe to ja dałam - a tak siedziałam i dłubałam w tych kamyczkach - masakra była

Czyli dziewczyny-wyszło szydło z wora, żeby nie rzec-szmata ze żwirku. Dobrze, że zapytałam, bo narobiłabym sobie roboty jak Mirellka. Tak mnie jeszcze refleksja jedna naszła-to jak rozwiązać problem krokusików i innych sezonowo kwitnących-zrobić plamy wycięte w szmacie?

Czyli dziewczyny-wyszło szydło z wora, żeby nie rzec-szmata ze żwirku. Dobrze, że zapytałam, bo narobiłabym sobie roboty jak Mirellka. Tak mnie jeszcze refleksja jedna naszła-to jak rozwiązać problem krokusików i innych sezonowo kwitnących-zrobić plamy wycięte w szmacie?

jak masz tam posadzone to tak, albo je przesadź w inne miejsce