margaretka3 napisał(a)

Szczęściara, ja jeszcze czekam Możesz łapki zająć przeliczaniem nasionek

Dziękuję Gosiu, tyle cudownej radości w Twoich kolorowych opakowaniach

Edit:

Dużo tego liczenia. Chyba przesadziłam

M. ciągnie do ogrodu. Między deszczem a deszczem poszedł i kończył kompostownik

A ja tez jeszcze czekam, choc nie wiem po co jak mam juz dość ale stale sie gdzies dzielę - poznaje cudne torebeczki Gosi i zastanawiam się ile setek zrobiła

Pozdrawiam

W tym roku niewiele, nie więcej niż dwie setki

Jak chcesz taniej zrobić podjazd to samemu koparkę załatwić - liczony czas pracy tylko - u nas było jakiej 5 h jak dobrze pamiętam. Korytować na jakieś 20 cm, u nas było na 15 cm i na 30 cm, bo mamy spadek.
Jak masz glinę to kupiłabym gruz betonowy tłuczony - wygląda jak kliniec a jest o niebo tańszy. Rozgrabiamy sami, potem wypożyczamy zagęszczarkę, obserwujemy co się dzieje - jak mało to dosypujemy, jak wystarczy to finalny produkt na koniec. U nas na cały podjazd wyszło 20 ton klińca. Pracowali wszyscy, łącznie z Zośką
Kostka jest ładna, ale nie na dużych powierzchniach - od razu kojarzy mi sie z parkingiem No tak jak Gruszka napisała -woda leci po niej ostro, w kamyczki za to od razu wsiąka. Może jutro uda mi się zrobić Ci zdjęcia

A jak chcesz zobaczyć jak to u mnie wyglądało to zapraszam do siebie na 7 stronę

Wendy79 napisał(a)

M. ciągnie do ogrodu. Między deszczem a deszczem poszedł i kończył kompostownik

Mojego tak nie ciągnie... zrobi, ale nieterminowo no ale nie będę naciskać, bo jeszcze w domu mamy dużo roboty

Ja z M też sami robiliśmy podjazd na poprzednią zimę, rok temu wiosną położyliśmy na to kostkę, ale ja mam małą powierzchnie, nie jest zbyt betonowo.
Wynajęliśmy koparkę, korytował głęboko, bo glina u mnie, ze 30 cm. W to, żeby było taniej poszedł gruz z tłuczarki, tak na 15 cm, a kolejne 15 cm kliniec. Jeździliśmy całą poprzednią zimę po tym i było super A jak przyszli panowie robić kostkę, to mówili, że sami by lepszej podbudowy nie zrobili

Aga bez kostki mieszkaliśmy 2 lata, mieliśmy wysypane tłuczniem i tylko przy wielkich nawałnicach woda stała...ale to w dołku....
Teraz przy kostce jest rozprowadzenie - rura idzie na tył ogrodu, ma ok 40 m....

Czytam o wjazdach i tak myślę o tym moim zjeździe z drogi, całe fury gruzu budowlanego i dachówek tam utopione, na to rozłożone były płyty chodnikowe, w ciągu 10 lat wszystko wlazło w ziemię. Po gruzie nie ma śladu, płyty się pozapadały w głąb, a spadek jest ze dwa metry do samej bramki, kiedyś bramka będzie u góry, ale na razie po deszczu można się autem zakopaćWoda z asfaltu ciągle do mnie spływa

Sylwia, właśnie dlatego lepiej zrobić głębokie korytowanie. Jeśli zostawi się humus, to w nim będzie się wszystko zapadać.