Ja też nigdy się nie udzielam, gdy chodzi o planowanie. Swoje sadzę "na czuja" licząc się z tym, że za rok, dwa będę rozsadzać, przesadzać. Sama chętnie korzystam z podpowiedzi tych, co się znają. Temat róż też na razie omijam z daleka, ale już stożki, kulki, to moje klimaty. Fajnie Ci wychodzi formowanie. Co ten Twoj maż taki świadomy? Mój by nawet nie zauważył, gdybym własną głowę ogoliła a co dopiero jakiś krzaczek w ogrodzie hahahahaha.
Doczytałam, że deszcz jak deszcz, nawet dobrze Ci na trawnik robi, ale masz zaległości doniczkowe stąd potrzebujesz trochę wytchnienia od deszczu.
____________________
Beata