Beata jesteś pracowita kobitka i prędzej czy później będziesz miała idealny trawnik, tym bardziej będziesz z siebie dumna wspominając ile potu i łez cię kosztował a żeby zmienić troszkę temat to zapytam czy ciachnęłaś tawuły?
U mnie dziś sucho, deszcz przeszedł bokiem. Właśnie skończyłam podlewanie.
Niestety zauważyłam że część bluszczy od Ciebie marnie wygląda, te upały nie służą ukorzenianiu .
Do zobaczenia
Tak Aga. W tym dniu, co bukszpany. Poleciałam do ogrodu z nożycami zaraz po permisji Toszki.
Przed:
Po:
Kwiaty na tawule nie są dla mnie atrakcyjne. Za krótki czas pojawią się ładnie wybarwione młode przyrosty a właśnie te w tawułach lubię najbardziej.
Nie patrzcie na koszmarne tuje. Po prostu masakra z nimi jedna wielka.
Ja też nie wiem co się stało. Tu nigdy tak nie padało. Mieszkam z miarę krótko, ale budowałam się też trochę no i zawsze padało wszędzie tylko nie na moim niebie a teraz ulewy dzień po dniu. Normalnie bym się cieszyła, ale nie w tym momencie.
Nabralam do trawki dystansu, ale nie odpuszczam.
Tak Marga, dzisiaj ponad 3 godziny grabiami do trawy zagarniałam nacieki nasion i delikatnie równalam tam, gdzie wypłukało. Nasiona z ubiegłej środy już wykiełkowały, więc zaczyyna robić się darń a ja ją dzisiaj po chamsku grabiami maltretowałam. Tak jeszcze trawnika nie zakłądałam, ale nie ma mowy o odpuszczeniu. Za dużo mnie to i serca i wysiłku kosztowało. Nie złamią mnie przeciwności losu. Bo co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.
A z optymistycznych wieści...Jutro ma lać.
Ewcia. nie mogę się doczekać zakupów. Już mam zaplanowane miejsca na berberyski i będę szukać czegoś na drugą stronę "wyspy". Mój mąż, gdy się dowiedział, co sie z moją pracą wyprawia, na otarcie łez wyłożył coś z kasy extra. Zaszaleję a co!
A Stipy od Ciebie cudne są. Jeszcze raz dziękuję za wypasione siewki. Rosną w masę jak na drożdżach. I siewki berberysków też się dobrze mają. Gorzej z łubinem, ale może też da radę w przetrwalniku.
Do zobaczenia
Kamila,
Ciebie sobie zostawiłam na koniec. Nie było Cię jeszcze u mnie, więc pozdrawiam i dziękuję za wizytę. Zerknęłam do Ciebie, ale to lektura na dłuższą posiadówę, bo wciągające i chcę poczytać, co u Ciebie. Od razu, gdy Cię zobaczyłam na zdjęciach jak zasuwasz w ogródku i sama wiele męskich prac wykonujesz, pomyślałam, że Ty swoja kobitka jesteś. Ja też nie stronę od takich wyzwań i chętnie bym sobie wymurowała i kilka rancików i wejście do deszczówki, ale materiału brak. Na pewno będę u Ciebie stałym bywalcem, tylko nadrobię Twój wątek.
A tymczasem pozdrawiam i zaglądaj częściej.