Kiedyś były tylko statyczne zraszacze, a one lały bardzo nierówno. Obecne rotacyjne (takie co sikają raz w prawo, raz w lewo) są bardziej równomierne. No ale zalecenia pozostały z dawnych czasów.
Ja nie jestem specjalistą - zaznaczam. U siebie zrobiłem tak, że zasięgi się ledwie pokrywają. Trawa jest równo zielona i też równo rośnie. No nie wiem, jak będzie w przyszłym roku, chociaż myślę, że raczej też będzie równo zielona.
W razie czego zawsze można dołożyć parę zraszaczy - przynajmniej ja zamierzam w razie jakiś ewentualnych problemów.
Nie mogę tu zamieścić wykresu jednorodności pokrycia obszaru, ale nowe zraszacze Rainbirda mają praktycznie płaską charakterystykę. Zraszacze Huntera mają prawie płaską charakterystykę. Jedyny problem może stanowić wiatr, chociaż - no nie sądzę żeby w dużym stopniu zakłócał zraszanie.
Dla kontrastu - dawne zraszacze statyczne lały najwięcej blisko głowic, dlatego trzeba ich było dawać 2x więcej niż potrzeba na dawny obszar, żeby w jednym miejscu się nie robiło błoto, a w innym susza.
Jak dasz rzadziej niż to wynika ze starych książek to raczej nie powinno być problemu, o ile zastosujesz rotacyjne głowice.
Aha - ja mam łącznie tylko 11 zraszaczy, bo na główny trawnik zastosowałem takie o dużym zasięgu Rainbird 5004.
A jakbym robił drugi raz, to bym zastosował tylko 5 albo 4 łącznie. Inaczej bym je rozłożył, przeniósłbym warzywnik w miejsce gdzie teraz jest 6 zraszaczy i podlewal go z linii kroplującej.
Te głowice wcale atrakcyjnie nie wyglądają - ja cie elektronik19 rozumiem w ograniczaniu ich liczby
Powodzenia w budowie