Gdzie jesteś » Forum » Wrzosowate » Różaneczniki - sadzenie i pielęgnacja

Pokaż wątki Pokaż posty

Różaneczniki - sadzenie i pielęgnacja

AgataBC 14:17, 28 maj 2013


Dołączył: 26 sty 2013
Posty: 4403
Witam !
Na jednej z rabat dwa różaneczniki są za głęboko wkopane, przygotowując pod nie podłoże rok temu, za bardzo obniżyłam teren, i nawet przy porządnej warstwie ściółki, i tak są za nisko, płytko ( w stosunku do poziomu trawnika ). Chcę je podnieść trochę wyżej. Na szpadlach jakoś podeprzeć, troszkę unieść, raz dwa podsypać torfu i ziemi i tyle, potem z powrotem wyściółkować czyli w zasadzie szybki i raczej bezbolesny zabieg. Jest to rh Calsap i Roseum Elegans wysokości i szerokości ok. 70cm. Calsap w tym roku nie kwitnie, coś źle zrobiłam w zeszłym roku bo poszedł w liście, pąków nie było. A ten drugi nie kwitł w zeszłym roku a w tym był jeden pąk. Rosną w takiej niecce więc pewnie za mokro mają. I chcę je wynieść trochę wyżej.
Moje pytanie jest takie: Kiedy najlepiej to zrobić? chciałabym jakoś jesienią. Przeczytałam cały wątek i nic na ten temat chyba nie było.
____________________
Agata Wizytówka** ~~~~Ogród pachnący lasem ~~~~~~
Gardenarium 14:27, 28 maj 2013


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Na poprawienie warunków różaneczników nie czeka się, można to zrobić jak najszybciej, wyłam kwiatostany jak różaneczniki przekwitną i podnoś rośliny wyżej.
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
AgataBC 14:33, 28 maj 2013


Dołączył: 26 sty 2013
Posty: 4403
Danusiu dziękuję za błyskawiczną odpowiedź : ) taką chciałam usłyszeć, bo nie chciałam czekać za długo. Calsap wypuścił młode listki ale pewnie mu to nie przeszkodzi. Pozdrawiam serdecznie!
____________________
Agata Wizytówka** ~~~~Ogród pachnący lasem ~~~~~~
Loosiuu 18:34, 04 lis 2013


Dołączył: 03 gru 2011
Posty: 3297
Ostatnio usłyszałem o metodzie by na dno dołka głębokiego ok. 60 cm dawać drenaż 10 cm z gałęzi sosnowych lub świerkowych i to przykrywać mieszanką ziemi ogrodowej, kompostowej, liściowej, kompostowane igliwie i torfu wysokiego. Co o tym sądzicie?
____________________
Pozdrawiam Filip - Ogród z platanem.
Sebek 23:20, 04 lis 2013


Dołączył: 08 lut 2011
Posty: 50262
Pierwsze słyszę, żeby aż tak przygotowywać ziemię pod nie....No ale kto bogatemu zabroni?
____________________
Sebek - Coś jeszcze, coś więcej... Wizytówka ogrodu
monteverde 00:30, 05 lis 2013


Dołączył: 31 paź 2010
Posty: 44149
Loosiuu napisał(a)
Ostatnio usłyszałem o metodzie by na dno dołka głębokiego ok. 60 cm dawać drenaż 10 cm z gałęzi sosnowych lub świerkowych i to przykrywać mieszanką ziemi ogrodowej, kompostowej, liściowej, kompostowane igliwie i torfu wysokiego. Co o tym sądzicie?

Oglądałam film na YT właśnie o takim sadzeniu
____________________
monteverde-mój kawałek raju - mój kawałek raju II - Kwiatowy ogródek Monteverde
Loosiuu 16:32, 05 lis 2013


Dołączył: 03 gru 2011
Posty: 3297
Poszperałem trochę i znalazłem również podobny opis w książce w bibliotece.
____________________
Pozdrawiam Filip - Ogród z platanem.
Loosiuu 16:35, 05 lis 2013


Dołączył: 03 gru 2011
Posty: 3297
Sebek napisał(a)
Pierwsze słyszę, żeby aż tak przygotowywać ziemię pod nie....No ale kto bogatemu zabroni?

Haha trochę czasowo to się rozkłada w czasie, bo ile lat musi minąć, żeby przekompostować igliwie...
Bardziej niż o ziemię chodziło mi o ten drenaż z gałęzi. Zastanawiam się czy to nie zahamuje wzrostu przez garbniki?
____________________
Pozdrawiam Filip - Ogród z platanem.
Gardenarium 17:18, 02 sty 2014


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
alabaster napisał(a)
Ja uważam że strasznie przesadzacie z tymi rododendronami .
Mam z 150 krzaków i ostatnio wsadzałem takiego 2 metry z bryłą korzeniową może z 500 kg .
1 ) podłoże - wysoki torf nie odkwaszony warstwa 20 cm po zlaniu wodą robi się z tego połowa - z doniczki krzaczek lub z innego miejsca i obsypanie po pień . Nie ubijamy zlewamy wodą i pierwszą część mamy za sobą . Po opadnięciu torfu dajemy 1-2 cm warstwę obornika bydlęcego i przysypujemy torfem . Później kora ,

Widziałem tu na forum rododendrony posadzone po nowobogacku kółeczko i kamień wokół - sposób fajny ale można się konsultować z lekarzem czy zdrowy
Rododendrony to krzewy lubiące wilgotne powietrze a nie gorące unoszące się nad takim ogrodem - efekt do przewidzenia .
Rododendrony lubią się "dotykać" nie istnieje coś takiego jak za mała odległość między krzakami .

Wysypujemy korą i jak warstwa będzie 10 cm to jest optymalna

Na jeden krzak potrzeba 120 litrów torfu a piszę tu o średniej wielkości krzaczku - torf przyjmujemy 10 litrów na rok więc i tak po 10 latach pozostaje wymiana .

Nie kombinujemy z liściami i innymi zdobyczami z lasu - potrzebne kłopoty ?? Zawsze lepsze jest wrogiem dobrego - widziałem już tyle chorych lasów oraz pryskanych że odchciało mi się czerpać tam natchnienie do uprawy.

Nie nawozimy w pierwszym roku

Rododendrony wytrzymają bez nawozu długo a padną przenawożone !!!

Olewamy cudowne środki i chemię - kazdy rododendron po takich zabiegach przestaje rosnąć na parę tygodni

Przesolenie gleby to efekt podobny do znanych chorób

W naszych glebach dla rododendornów jest za dużo fosforu i potasu - prawidłowy stosunek to 3 / 0,5 /1 - teraz rzucćie okiem na nawozy jakie stosujecie i dajcie sobie na wstrzymanie

Podawanie nawozów może i spowoduje pędzenie młodych odrostów ale zimą takie pędy szlak trafi

W naszych szkółkach tegoroczna zima poszalała - niektóre miały do 50% strat więc Wasze też dostały ........ dajcie im się zregenerować - oderwać wszystko co suche i do śmieci . Jestem wrogiem kompostników bo to jak oddział zakaźny w szpitalu. Zadaj sobie pytanie czy polepszy Ci się jak dostaniesz prześcieradło po chorym na tyfus ?? .

Teraz coś z Waszych rad - zakwaszanie gleby - siarka i inne badziewia - zasolenie wzrasta i mamy to co nie chcemy mieć - krzaczek marnieje. Jak prawidłowo dobierze się podłoże to w przypadku wody o dużej twardości wystarczy kwas cytrynowy ( nie zwiększa zasolenia ) łyżeczka na konewkę lub dozownik na wąż. Cena nie odstrasza 8 zł za 1 kg więc pewnie starczy na 64 tysiące litrów wody
( Wyliczenie na podstawie ekologicznej uprawy w USA - zbijanie kwasowości wody z 7 do 5,5 pH )

W celu wzmocnienia krzaka można użyć max 3 razy do roku siarczanu amonu - ale nie sypiemy pod krzak !!! robimy roztwór wodny - 200 gram na 10 litrów wody - i taką wodę pod krzak .

Pierwszym zakupem do rododendronów i azalii jest kwasomierz - koszt 120-400 zł . Może drogo ale bez niego drogo zapłacimy za próbowanie co im dolega . Te po 20 zł to raczej mierzą poziom uspokojenia właściciela krzaczka. Jeżeli jednak kupujemy taki to testujemy na kwaśnym torfie - zlewamy go wodą i na drugi dzień mierzymy ile ma - kiedy znamy błąd pomiaru to nawet miarą 1,5 metra można prawidłowo 5 metrów odmierzyć .

Kwasowe podłoże to podstawa - ja utrzymuje 5 bo powyżej 6 rododendrony już mają problemy i są słabe . Nawożę dolistnie - roztwór 0.3 % i obficie po krzaczku co wsiąknie w glebę jest jego i nic więcej nie dostanie . Stosuję takie nawożenie raz na miesiąc od maja .

To naprawdę odporne krzewy więc jak im nie będziemy przeszkadzać to mają szansę wygrać z naszą głupotą . Pierwszą rzeczą ważną jest zakup krzaczka . Oglądamy liście nie kwiaty - może to być ostatni widok kwiatów jeżeli się na nich skoncentrujemy . Na 100% krzaczek jest tak naładowany nawozami że potrzebuje spokoju i wody. Gdzie sadzimy - najlepiej tam gdzie jest wilgotne powietrze - koło stawów oczek wodnych itd Rada nie podlewamy wodą ze stawów oczek czy deszczówką jest niepoważna - taka woda jest 100 razy lepsza niż kranówka !!!!

Każdy nowy zakup to ryzyko że coś nam wetkną z niespodzianką - najlepiej gdzieś posadzić z dala od innych w doniczce ale tak aby znajdowała się ona w ziemi . Po roku już wiemy wsadzić czy wysadzić. Na niektórych rododendronach widziałem tu widoczne ślady działania opuchlaków - to co się dzieje na wierzchu to drobiazg - larwy zjadają korzenie i uszkadzają krzew -
Niestety po wycofaniu DDT nikt sobie z nimi nie radzi za pomocą chemii - cudowny środek dostępny na ebay UK Bayer Provado Vine Weevil Killer nie jest 100% skuteczny i też wstrzymuje wzrost !!!
Niecienie - dobry pomysł ale nic nie jest wieczne oprócz pióra - opuchlaki jak były tak będą ważne aby nie więcej niż wytrzymałość naszych krzaczków.
Kończąc piszę - najpierw optymalne warunki , później wolgotność wokół krzaczka więc nie podlewamy tylko krzaczka ale moczymy też okolicę. Później z dala od chemii a na koniec modlitwa aby zima znów nie ogłupiła nasze krzaczki kiedy w styczniu już się budziły a w lutym dostały lekcję przetrwania .
Pozdrawiam
Adam

____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Gardenarium 17:18, 02 sty 2014


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
magja_ napisał(a)
Witam Cię Adamie na forum. W 100% zgadzam się z duchem tego co napisałeś, cieszę się że jest ktoś kto ma podobne podejście do tych roślin i na dzień dobry radzi zakup kwasomierza. Może niekoniecznie aż tak drogiego - płytkowe na płyn Heliga będą dawały radę, forumowicze wiedzą że mają zwracać uwagę na termin przydatności płynu.
Duch jest podobny, mam parę pytań i mam nadzieję że dowiem się nowych rzeczy, z paroma rzeczami mogę dyskutować - z tym że bez używania określeń nowobogackie , straszne przesadzanie, głupie rady....

Akurat ta głupia rada - co do nieużywania wody z jeziorek, oczek wodnych czy ZBYT DŁUGO ODSTAŁEJ deszczówki, tyczyła się zoosporangia fytoftorozy z zarodnikami pływkowymi mogących tam rezydować a nie wartości takiej wody. Jest niezalecane przez hodowców tych roślin ze względu na wyniki ostatnich badań nad tymi patogenami i jego szybki rozwój i ewolucję. Od 2000 roku odkryto kolejnych 26 mutacji tego grzyba a głównym źródłem zakażenia jest gleba i ... woda. Ale i powietrze przenosi zarodnie pływkowe na kilkadziesiąt metrów. Wystarczy przeszukać internet - znajdziemy sporo inf. w jakich rejonach Polski zbiorniki wodne są zakażone grzybami phytophora. Różaneczniki są jednymi z roślin których podatność na tę chorobę jest bardzo wysoka. Pojawiają się już ogrody całe zniszczone przez tę chorobę - także jak ktoś chce to podlewa, ale trzeba mieć świadomość tego nowego zagrożenia. Może to i jest straszne przesadzanie - dopóki się nie widzi tej choroby na żywo w ogrodzie.
Masz rację że alkaliczność takiej wody jest niższa niż tej z wodociągów i pozbawiona jest chlorków więc jest lepsza dla roślin - ale tylko pod tym względem. .

A z drugiej strony odradzasz kompostownik do którego nikt o zdrowych zmysłach nie wrzuca zakażonych odpadków. Musiałyby też znaleźć się tam patogeny z formami przetrwalnikowymi gdyż inne postaci zginą wraz z rozkładem żywiciela. Zresztą prawda znana jest od 100 lat że właściwie przygotowana pryzma działa jest odkażacz, temp. w niej panująca jest nie do zniesienia nie tylko przez część patogenów ale i niszczy nasiona niektórych chwastów.

Nie chcesz prześcieradła od zakażonego na tyfus a każesz pić z tej samej szklanki? hmmmm....

Z reszta w zasadzie się zgadzam...

Pozdrawiam.



Danusiu - ten post Adama może powinien się znaleźć w sadzeniu i pielęgnacji?. Jeśli zajrzysz to proszę przenieś - ja nie wiem jak.


magja_ napisał(a)
aaaa... naprawdę podlewasz rośliny roztworem 200 gramów siarczanu amonu na 10 l wody? Dawka jednorazowa na roślinę to 30 gr na m2/ niewrażliwą na zasolenie/, nawet jeśli zmniejszasz stężenie miejscowe w glebie bo dajesz roztwór wodny, ja bym nie odważyła się podlewać takim mocnym... nigdy....
Forumowiczom radzę max. ok 50 gr/ 10 l. - i to jeszcze nie wylewać całości.
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies