Dobrze, że zima była łągodna i kulki po jesiennym formowaniu dały radę. Czasami też myślę, że wiele rzeczy jest z góry ustalonych tylko często nie zgadzamy się z tymi planami a póżniej i tak obraca się to z korzyścią dla nas.
Psy mają zagrodzone wejście na tył niskim płotkiem i wchodzą tylko z nami, koty biegają luzem. Wyczytałam u Małej Mi, że wystarczy, że wlezą w granulki i poliżą później łapy i mogą się zatruć i tak się właśnie biję z myślami. W miejscach gdzie zdejmowałam już szmatę było pod nią pełno malutkich ślimaków, tych najgorszych bez skorup - ble!