Dziękuję Bogdziu za obszerną odpowiedź.
Plamy faktycznie zaczęły się pojawiać w czasie największych upałów.
Rośliny wsadzone do ziemi były kilka tygodni temu, a wcześniej stały w doniczkach w zacienionym miejscu, więc mogły doznać szoku.
Co do robaczków, myślałam, że to jakaś odmiana mszycy, stosowałam na liście roztwór 1/10 gnojówki z pokrzyw a potem roztwór płynu do mycia naczyń z wodą i na jakiś miesiąc zniknęły, ale kilka dni temu znów zaczęły się pojawiać, tyle, że na razie w niewielkiej ilości.
Diagnoza ze zbyt małą ilością wody, prawdopodobnie jest trafna, rośliny zbyt długo stały w doniczkach i to na pewno nie zrobiło im dobrze.
Będę stosować się do Twoich rad, od tygodnia działa też nawadnianie, więc będzie prościej.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
miło, że jesteś, bo już myślałam, że mam u Ciebie na pieńku za fotkę ogrodzenia
Ja w każdym razie czułam się trochę nieswojo, że taka się wytworzyła sytuacja, a usunąć już się nie dało...
No proszę, a myślałam, że mój wątek ma niewielką, stałą obsadę odwiedzających
Cieszę się, że zaglądasz, ja ostatnio podziwiałam Twoje rabaty, ale to wiesz, bo zostawiłam swój wpis.
Również serdecznie pozdrawiam
No mam nadzieję, że nic im nie będzie, ustawiłam je do pionu i przygniotłam butami, niestety dziś o 16-tej znowu jakaś wichura była i 4 znowu leżą właśnie zbieram się je prostować, ale ciśnienie chyba jakieś marne, bo ledwo nogami przebieram, a sama jestem więc nikt nie pomoże...
Wracam prawie po 2 dobach niebytu na forum i dziękuję za miłe słowa
Wczoraj przed 5:00 rano nawiedziła nas nawałnica z huraganowym wiatrem.
Leżało mi po tej wichurze 10 wyrwanych serbów, trampolina cała połamana wpadła w ogrodzenie i też je poniszczyła, ale całe szczęście tam się zatrzymała, bo dalej stał samochód eMa.
Najedliśmy się dużo strachu, ale straty i tak nie są wielkie, w naszych okolicach inni mieli mniej szczęścia.
Jednak AM Zamierzałam kupić w Pęchcinie (bo wiem,że są) ale jak zobaczyłam u mojej ogrodniczki taką ilość akurat dla mnie to nie wahałam się ani chwili
Lindsay80 witaj Na O. jest tyle fantastycznych ogrodów, że nie ma szans by ogarnąć wszystkie. Tym bardziej się cieszę, że zaglądnęłaś Mariken jest szczepiony gdzieś na mojej wysokości znaczy ok. 170 Nie wspomnę, że mnie denerwował przez długi czas, nie przyrastał, nie zagęszczał się. A w tym roku ciachu ciachu sekatorkiem... i chyba się polubimy
Żałuję, że Cię nie mogę przywitać jakimś kwiatkiem, ale dziś lałam wodę do ciemnej nocy i nie zdążyłam nic pstryknąć. A byłoby co jeżówki się rozwinęły i larissy w pełnej krasie Nadrobię niebawem
Ewa, też mi się tak zrobiło jak eM wysypał trawę po koszeniu, przerzucałam i pozbyłam się tej śmierdzącej mazi, a teraz robię tak jak piszą dziewczyny - skoszoną trawę rozrzucam drobną warstwą, czekam aż przeschnie i dopiero do kompostownika.
Moje Artemisy też odchorowują podróż i nadal czekają w doniczkach bo ciągle skwar i boję się je sadzić w takich warunkach.
Ty powycinałaś swoim nadłamane gałązki i uschnięte kwiaty?
Nie wiem jak to możliwe, że dopiero dziś natknęłam się na Twój ogród - ta rabata jest przepiękna!
Na jakiej wysokości masz szczepionego Marikena?
U mnie też mają być przed dwoma oknami frontowymi, ale na razie nie znalazłam zaszczepionego na odpowiedniej wysokości.