Melduję podkrzesanie ściętolistnego na frontowej, rany zasmarowałam maścią ogrodniczą. Przedwczoraj w ramach relaksu rozrzuciłam dwie taczki kompostu na rabatach i.. się zmachałam

Oj słaba forma, słabiutka. Trzeba bardziej przyłożyć się do jakiś ćwiczeń

Ale pogoda była wręcz wiosenna, 10 stopni!
Może któraś z Was rozwiąże mój dylemat - w tym roku uda mi się zasilić wszystkie rabaty kompostem (większa część już dostała swoją porcję, część jeszcze przede mną), który pozostał mi z tych wywrotek przywiezionych na nową część, dodatkowo wszystkie róże i najstarsze nasadzenia dostały porządną dawkę obornika. Czy w związku z tym jest sens zasilania czegokolwiek jeszcze mineralnie na wiosnę? Czy kompost to wystarczający zasilacz dla bylin, traw? Czy jednak lepiej sypnąć jeszcze coś dodatkowo. Narazie planuję jedynie zasilić siarczanem amonu jedynie hortensje, może rodki. A czy reszcie wystarczy kompost? Ot, takie dylematy

I wspomnienie ubiegłego czerwca. Ach ta zieleń!: