Irenko cudownie, że mamy ogrody to panaceum prawie na wszystko, Blue in Raphsody piękna jak cały twój ogród, w którym przeżywasz ważne i niezapomniane chwile...
Pozdrawiam serdecznie
Spacerując po ogrodzie koło altanki znalazłam takie ustrojstwo Najpierw wypytałam domowników czy ktoś nie wie co to jest, bo po ogrodzie nikt obcy nie chodzi. Potem były domysły czy czasem sroki tego nie przyniosły bo sie błyszczy i dopiero wzięłam tel cyknęłam fotkę powiększyłam sobie i się wreszcie dowiedziałam!!!
I w ciężkim szoku jestem !!!!
Bo niby co się z tym miało stać????
Przecież to plastik i metal, a w nim płyn. Zawsze myślałam , ze taka szczepionka jest podobna do pasty czy granulki nasączonej i ma być spożyta przez zwierzaka.
Psica przeszła obok zupełnie obojętnie...na szczęście, bo by Jej pewnie operacyjnie trzeba było to coś wyciągać z brzucha.
Już nawet gdyby coś to uszkodziło to najwyżej wycieknie ta szczepionka w ziemię, a to nie ziemia ma wściekliznę nie???
Nie wiem ile tego wyrzucili w okolicy, ale sensu nie widzę, a jak pomyślę ile to lat się będzie rozkładało w ziemi to mi się krew gotuje
I niby co w moim ogrodzie miało się zaszczepić....no chyba, że ja...
No i nie ma śliwy przed warsztatem...
jest miejsce dla magnolii, która obok rośnie
i pokazało się co się działo z dachem pod śliwą
tu bez wiśni też lepiej, deski nie będą całe splamione wiśniami i jest miejsce dla młodej wisienki obok, nie będą też juz korzenie wrastać w ściany piwnicy, wierzba też została ciut przycięta od strony budynków