Poczytaj proszę artykuł: Nie żebym cie pouczała, ale mniej kasy stracisz, i nerwów. I efekty będą lepsze.
https://www.ogrodowisko.pl/artykuly/531-najczesciej-popelniane-bledy-w-uprawie-warzyw
- sianie przy niewłaściwym oświetleniu (braku optymalnego światła)
Polega to na tym, że z reguły nie mamy ani szklarni, ani ciepłej, dobrze oświetlonej werandy, a większość z nas ma jedynie zwykłe domowe parapety. Dobrze, gdyby były przynajmniej południowe, wtedy wysiewy choć niedostatecznie doświetlone, jako tako wykiełkują i przeżyją do czasu wysadzenia na miejsce stałe.
Dlatego nie wysiewaj, gdy masz jedynie wschodnie czy północne parapety, bo siewki "wybiegną" czyli wydłużą się i będą nadmiernie delikatne i cienkie. Mogą także zamierać, przewracać się. Takie okazy mogą się wzmocnić i zyskać na masywności, dopiero po wsadzeniu do ziemi w namiocie lub warzywniku w gruncie.
W takich wypadkach najlepiej jest kupić gotową rozsadę w kwietniu/maju, lub warzywa zimnolubne wysiewać wprost do gruntu, zgodnie z przepisem na opakowaniu
- zbyt wczesne sianie
Gdy jeszcze trwa w najlepsze zima, my ogrodnicy, z niecierpliwością oczekujemy ciepła. Aby już w lutym/marcu czymkolwiek się zajmować, biegamy po sklepach ogrodniczych i z energią godną biegacza maratonu, szybciutko zapełniamy koszyki i biegniemy do domu planować wysiewy. Kupujemy też tacki, skrzyneczki, propagatory, ziemię do wysiewów, wszystko po to, aby przyspieszyć sezon i mieć co robić.
Sama tak w tym roku zrobiłam i pierwsze wschody już są. Ale czy było warto? Chyba jednak za wcześnie. Siewki bowiem wydłużają się i odwracają do okna, a mróz siarczysty za oknem wziął już pierwsze żniwa. Te siewki, które były najbliżej szyby, nieco zmarniały. Podejrzewam, że podmarzły. Dlatego skrzynki już poodsuwałam w stronę pokoju. Z niecierpliwością zaglądam w prognozy pogody. Dlatego uważam, że w tym przypadku nie warto tak wcześnie zaczynać, jeśli nie mamy do tego warunków.