
Izabelko, dziękuję za podpowiedź dla Ani.
Dziś kolejny deszcz, Hanusia już po spacerze. Udało się między kroplami psa wywietrzyć. Teraz kawka, i sobotnie porządki. Suszarki pomyć, zapakować do piwnicy, a i przetwory trzeba tamże znieść. Ile można mieć bałaganu w kuchni....
A co do pigwowca. Robiłam w różny sposób: kroiłam do słoiczków i wekowałam. Dodawałam do kompotów, tarłam do dżemów. Ale t ego jest zawsze sporo. Wobec czego robię w sokowniku. Z jednego załadowania wychodzi kilka słoiczków dżemowych soku. takich wsadów w sezonie mam ze 4, to na zimowe niepogody dla mnie wystarczy.
Czasem dodaję do tego rajskie jabłuszka, czasem obierki z jabłek, jak mam to aronię, nic się nie marnuje, a wczoraj dodałam pozostałości z tarninowej nalewki. Wyszedł piękny różowy soczek.
Na pochmurny dzień kolorowe dalijki.
