Widze ze prowadzisz szpalerowo drzewka na murze ceglanym. Pieknie to wyglada i tez cos podobnego mi sie marzy.
Moglabys napisac pls jakie to drzewka i jak dlugo sa tak prowadzone? Co z owocowaniem?
Aniu beda, ale w przyszłym tygodniu bo co tu pokazywać trzeba trochę czasu aby się zmieniło. Dużo krzewów, roślin zmieni swój kolor.
Niecierpliwie czekam na kolorki dębów błotnych groń polar tak wyglądały w zeszłym roku w tym zobaczymy nic się na razie nie zmienia.
Fotki z 5 października 2018 r czyli zobaczymy za tydzień jakie będą przebarwienia w tym roku
Ponieważ rabatę niestety niszczyły psy, latem postawiliśmy płotek. Niestety nie wygląda to najlepiej. Myślę że jak rośliny zmężnieją płotek przestawimy na linię drzew.
Hortensje niczym specjalnym nie nawoze tylko wiosna nawozem do hortensji florowit i to wszystko. Później podlewam aby zawsze miały wilgoć a potrzebują dużo wody.
Wczoraj sądziłam niezapominajki i tulipany trzeba było spulchnic glebę więc mokro jest ok 7-10 cm niżej jest skala. Więc jeżeli nie ma podlewania jak ten korzeń ma górkę wyżywić.
Ta hortensja z 2018 r. to ta sama co poniżej Poniżej z 2019 r. W tym roku przycięta wyżej na piramidkę.
Aura sprzyjała działaniom ogrodowym. Okancikowałam i poczyściłam rabaty na froncie. Zaczęłam jesienne cięcie róż. A warzywnik wciąż czeka na porządki.
Przy okazji prac porządkowych oddawałam się refleksjom podsumowującym ten sezon.
Rośliną roku 2019 została biała gaura. Kwitnie nieprzerwanie od początku lipca. Zniosła tropikalne upały bez podlewania. Przezimowała. Nie chorowała. Nie wymagała żadnych zabiegów pielęgnacyjnych.
Wczoraj byłam w jednym z moich ulubionych ogrodów. U Kwartecika. Zastanawiałam się po wiosennej wizycie gdzie ona te trawy zmieści. Zmieściła, i to do tego w jaki sposób. Aniu, dziękuję za gościnę. I że pamiętałaś o mnie z palczatką. Ultraviolecik już posadzony. Idealnie wstrzelił się z wielkością i kolorem. Tego mi było trzeba na różance. Mam nadzieję że je finalnie nie zagłuszy i przeżyje zimę. Ściskam. Kilka zdjęć ku pamięci czekając na Asi profesjonalną relację.
W życiu czasem dochodzi do dziwnych przypadków.
Na ROD-owskiej działce miałam dwa rozchodniki kupione na ryneczku od jakiejś babci.
Kiedy likwidowałam tamten ogród i zakładałam ten, to je wykopałam i dzieliłam, dzieliłam i dzieliłam. Przestrzeni było sporo, a funduszy wcale.
Po kilku latach okazało się, że rozchodniki to ogrodowy "przebój".
Morał: niedostatki finansowe mają czasem nieoczekiwane pozytywne skutki.
Nie to jest trawa afrykańska jedna z pierwszych u mnie się przebarwiających ma piękny pomarańcza-bursztyn kolor a na końcach szaro, srebrno-fopletowe miotylki.