Dzień dobry! Miałam nadzieję, że zadebiutuję na forum w innym watku, ale plany sobie, a życie jak zwykle.
W zeszłym tygodniu nabyłam w renomowanej szkółce w Gdańsku 13 sztuk smaragdów o wysokości 180 cm, na front domu. Wybrałam je, bo były piękneijsze i gęstsze niz gdzie indziej. Przy okazji były też sporo droższe, ale stwierdziłam, że warto...
Po tygodniu stania u mnie w pojemnikach na podjeździe (w tym czasie odchwaszczaliśmy i szykowaliśmy ziemię) biedne tuje wyglądają tak jak na fotkach

Pożółkły, zmarniały bardzo szybko. Były podlewane co drugi dzień i miały dostęp do słońca.
Mimo to, ze łzami w gardle je sadzę. Doły kopiemy dość głębokie, podsypuję kompostem wokół korzeni i ziemią do iglaków. Korzenie, jak na takie wysokie drzewka, nie sa duże, za to jkaby zbrązowiałe, niektóre owinięte siatką, której nie wyciagam, bo się boję je uszkodzić. Błagam o radę... co jest moim drzewkom i jak im pomóc, czy w ogóle prawidłowo je wsadzam...?
Z góry bardzo dziękuję za pomoc.