Zajrzałam do pierwszego wątku na pierwsze zdjęcia - no teraz to aż się zadziwiłam - szok, niby wiem jak powstaje ogród ale jednak jak się zobaczy i porówna to dopiero widać ogrom pracy i miłości do tego co się robi.
Niedziela jakoś kojarzy mi się z krakowskim weselem - co prawda bez polityki i na szczęście /to w odniesieniu do wesela/ -
to była uczta dla wszystkich zmysłów.
Ogród widziałam pierwszy raz w 2016 roku w zimie

no marne porównanie. Widziałam w ub roku o tej porze - przez rok niesamowicie się rozrósł przybyło nowych rabat.
Teraz kwitło nie tylko może astrów, zapach się unosił w pokoju nr 3 a w pozostałych pokojach co krok coś ciekawego.
Tym razem utkwiły mi w głowie
krzesła w sadzie - jakie one krakowskie przecież

- dla mnie to taki znak firmowy
kilka wspaniałych zestawień kolorów i faktur,
a najwspanialsze było to jak przygotowana była ziemia pod nasadzenia
i za to biję brawo i kłaniam się nisko - tego nie odda żadne zdjęcie słowa to trzeba zobaczyć i dotknąć i naśladować
Brawo Wy!
Bardzo dziękuję za spotkanie i gościnę.