Na koniec rabata wygnańców ,czyli przedpłocie -fotki z telefonu
sorki za taką telenowelę ,ale fotki bez przeglądania ,pocykane na szybkim obchodzie ....ogród teraz poszedł trochę w odstawkę -nie mam kiedy plewić -jedynie podlewam ,przerabiam plony i czekam na lepszy czas
No widzisz, pomyślałaś i jestem Jak zawsze dziękuję za komplementy Moje/Twoje tawułki mają się w tym roku bardzo kiepsko. Coś nam po zimie nie odpaliła sekcja linii nawadniającej. Zorientowałam się, że coś jest nie tak kiedy tawułki prawie wyschły a azaliom pąki kwiatowe zaschły. Ani jedne, ani drugie nie pocieszyły w tym roku oczu kwitnieniem. Tawułki powoli się odbudowują, ale kiepsko im to idzie.
Nowe jeżówki, nazwa nieznana, za to cena była "słuszna"
Po kolejnym weekendzie mam nadzieje, że trzcinnikowa będzie bardziej obsadzona, bo wybieram się z Magdą z „Krainy…” do fajnej szkółki w Nałęczowie. Mam nadzieje kupić też ambrowce a z ostatnich zakupów właśnie wsadziliśmy wczoraj te:
Co do ilości zdjęć to sporo chyba wstawiłam ostatnio w podsumowaniu każdej rabaty.
Tego środka w ogóle nie znam. Jeżeli mówisz, że skuteczny to wypróbuję (o ile nie zapomnę o nim do przyszłego roku!).
Nawet jak zapiszę, to zgubię. Bo ja mam taką beznadziejną przypadłość, że zapisuję wszystko na kartkach, karteczkach,
które oczywiście wiecznie gdzieś się zapodziewają. Ciągle sobie obiecuję, że założę jakiś notes, uporządkuję się.
No nie, to nie wychodzi. I w efekcie sama się na siebie wkurzam, bo wiem że coś tam sobie zapisałam,
no ale gdzie jest ta cholerna karteczka Zazdroszczę (ale tak pozytywnie), że możesz jeździć do ogrodu co tydzień na dwa, trzy dni.
Ja bywam weekendowo, czasami zdarza się, że co tydzień. W tym roku raczej co dwa tygodnie a jak wyjechaliśmy na urlop to nie byłam trzy
tygodnie.
Śmiałki "pożarły" perowskię, która miła niebieszczyć się zza śmiałków, ale wyszło jak wyszło