Dzisiaj zaraz jak przymrozek odpuścił, wybrałam się do ogrodu.
Na początek w ruch poszła kosiarka, trawnik po pierwszym koszeniu wygląda całkiem przyzwoicie jak na tą porę roku.
Kolor ma piękny jedynie trochę chwastów się wysiało, muszę kupić oprysk i się z nimi rozprawić.
Potem zrobiłam oprysk na mszyce, które opanowały młode liście klonów, to na kalinach prawie nie ma a na klonach czarno ciekawostka?
Po tym rzuciłam się na kolanach i jak to w Wielkim Tygodniu pokutowałam , oczyściłam wszystkie ścieżki wokół całego ogrodu. Myślałam, że się nie podniosę. Ale dałam radę i jeszcze je pozamiatałam. Od razu lepiej

Przy okazji opieliłam większość ogrodu. Po ostatnim plewieniu pojawiło się mnóstwo chwastów, deszcz bardzo im pomógł...
Na koniec wzięłam pędzel i pomalowałam pierwszy raz mostek, zaczyna wyglądać ładnie. Farba dość długo schnie, drugą warstwę naniosę jutro.
Po tym wszystkim posiedziałam nad stawem i popstrykałam trochę.
Jutro w planach mam ogarnięcie tyłu ogrodu, bo żeby nie było mam też stajnię Augiasza
Trawnik po koszeniu
Ścieżki po plewieniu
mostek po malowaniu
i żeby nie było zbyt pięknie mój plan na jutro...proszę nie regulować monitorów