Alicjo, w końcu dotarłam z relacją ze spotkania u Ciebie. Minął prawie miesiąc. Ale ciągle jestem w niedoczasie, a resztki wolnego czasu pochłaniają kolejne spotkania Trochę tych zdjęć u Ciebie narobiłam, po prostu nie mogłam oderwać oczu od tych urokliwych ścieżek, zakątków, przepięknie wkomponowanych krzewów, bylin i wszelkich roślin oraz ozdób i architektury pomiędzy starsze już drzewa i wokół stawu. Jestem zauroczona klimatem jaki stworzyliście wokół domu. Miejscami czułam się jak w tropikalnej dżungli, gdzie różne liany zwisają z drzew i idąc wąziutką ścieżką nie wiadomo co czeka za zakrętem!
Dziękuję, za możliwość pospacerowania po Waszym ogrodzie oraz za gościnność i miłe przyjęcie!
Zdjęcia nie są takiej jakości jakiej bym chciała, bo było już późno i resztki światła nie chciały współpracować. Ja natomiast chciałam jak najwięcej uchwycić przed zmrokiem.
Dziękujemy też za wspólną fotkę Twojemu eMowi, któremu ze śmiechu niewiele wyszło wyraźnych
Patrycja
Aktualnie mam 10 niedużych jeszcze Red schief na kortowej wzdłuż ścieżki. Sadzone jesienią rok temu.
Przechowałam sobie sadzonki z tych z przedogródka. Męczyły się za długo w doniczkach. Ale w przyszłym roku powinny być mocno widoczne.
Red schief mocno się przewiesza. Ma ok 160-170 cm z miotełkami.
I jest mocno szeroki. Miejsce trzeba im zostawić .
Te na fotce tak wyglądały w 3 sezonie. Usunęłam bo nie chciałam łysych tuj.
Właśnie nie mam trawnika w jednym kawałku, ale teraz są roboty bez kabla ograniczającego, które przy pierwszym koszeniu teren i mogą wjechać na kolejny trawnik po kostce.
Cały czas badam temat.
Chociaż mój m. usilnie próbuje znaleźć kosz, bo szkoda mu wyrzucić dobrą kosiarkę.
Zobaczymy, czy znajdzie. Ja próbowałam i nie znalazłam.
Chyba, że bardzo starałam się nie znaleźć
Nie pomyślałam o opcji mycia wodą. Dobry pomysł.
Dziękuję ♥️
Tak, wszędzie się ulewa
Nie umiem zrobić minimalistycznej rabaty.
Już tyle razy próbowałam i nic. Nie umiem pozostawić pustego skrawka ziemi
Zawsze coś wepchnę.
Zastanawiam sie, czy mam miejsce na tulipany.
Aga, ja też się zastanawiam
Co prawda byliny zawsze znajdą miejsce, ale kupiłam miniaturową budleję i jasminowca i nie mam pojęcia, gdzie je wcisnąć. Chyba zimę spędzą w warzywniku.
Może wiosną mi cos przyjdzie do głowy.
Dzisiaj mimo, że miałam totalnego lenia (chyba mnie coś pobiera), poszłam w ogród.
Zrobiłam małe przeróbki na tej rabacie cytowanej przez Juzię. Nie robiłam zdjęć przed i po,. bo na pierwszy rzut oka nic nie widać.
Poprzesadzałam, tu dodałam, tu ujęłam. Posadziłam w końcu parocję. Podzieliłam też olbrzymiego liliowca, który zajmował juz za dużo miejsca.
Zrobiło się lżej. Na razie
Oprócz jesiennych porządków, w tym roku planuję tylko sadzenie tulipanów.
W tym roku już nic więcej nie wymyślę.
Ale mam plan na przyszły rok, o ile mój m. zechce go zrealizować
Wystraszone ptaki latają nam po podwórku, a u sąsiadki pisklę gołębi martwe na ziemi leży
Remontowo i ogród kolejnym razem bo na razie dochodzę jeszcze do siebie po tych sąsiedzkich wycinkach....
O wypuszczeniu zaważyło też to, ze się jeden dobrał do podkładu i cały w nim wyturlał, musiałam widelcem wyczesywać bo powchodziło pomiędzy kolce
moment wypuszczenia
i dokarmianie w naturze
Co u jeży.
Jeże rosły, brudziły potwornie wręcz, w momencie gdy zaczęły walczyć między sobą, 4 największe poszły na wolność - nadal dokarmiamy je. Dwa mniejsze jeszcze w klatce, ale już nie długo.
A za ławeczką nie dość, ze łyso to jeszcze mi tuje uszkodzili orzechem
Tyje dosadzę pomiędzy i sytuację podratują, bo gdyby orzech się wyłożył to by mi zmiótł całe podwórko z powierzchni ziemi razem z budynkami.
Ale teraz sami widzicie, że nie dramatyzowałam bez powodu bo jak to wszystko widzę chce mi się wyć. Trzymajcie kciuki, żeby to był początek zmian do pięknych widoków w przyszłości, a nie, że tak zostawią. Diametralnie zmieniły mi się warunki świetlne, wietrzne i wodne dla roślin w podwórku
Ha, ha, ha (to w odpowiedzi na "mało widziałam") Juziu i Agnieszko ta fioletowa to odmiana Loran, nie jest szczególnie plenna, ale za to nadrabia kolorem (ulubionym z resztą )
Patrycjo tak, razem z ziarnkami w piekarniku w temperaturze do suszenia ale w zeszłym roku. W tym coś mi się nie udało z tą odmianą. A potem zmieliłam w młynku do kawy ostatnie zapasy zużyłam kilka dni temu właśnie.
Haniu to ciekawy pomysł z tymi papryczkami "niedorobionymi", w doniczkę i do domu może spróbuję Aniu - dziękuję Danusiu - tak, po prostu je suszę, łodyżki na sznureczek i "do góry nogami", o ile można mówić o nogach w stosunku do hortensji
Elu ja rozrysowałam sobie każdą rabatę osobno i wszystko co wkopuję, zapisuję nazwy, dzięki temu, przynajmniej orientacyjnie, wiem gdzie co rośnie, często idę do ogrodu jak kierowniczek budowy z długopisem i kajecikiem a właściwie skoroszytem, ale lubię słowo kajecik i wykreślam, albo nanoszę zmiany.
Aniu ma klasyczny smak i nie czuję różnicy w porównaniu z czerwoną, pod warunkiem, że aura pozwoli jej dojrzeć Ate żółte to jakiś gratisik nasienny, nawet nie wiem jak się nazywają, paluszkami (bo drobne jak Poupilla) do góry
Dzisiaj zrobiłam czteropak z jednorocznych jeszcze kwitnących dalii:
i zakupiłam tylko 30 hiacyntowych cebulek (odwyk mi nie potrzebny, chyba zdrowieję )
Z tydzień walczę z przetoką ustno-zatokową po wyrwaniu górnej szóstki, co za przyjemność
Pozdrawiam wieczornie