Dziękuję kochana.
Plany są. Czekam aż się ociepli. Nie przycięłam lawend jesienią. Róże czekają na swój czas. W przed ogródku część roślin mam posadzone. Dojdą cisy na żywopłot, hakonki zielone, myślałam też o kolejnej hortensji. Od zeszłego roku myślę o posadzeniu drzewka, jeszcze do końca nie sprecyzowałam jakie ma być.
To mój gąszcz róż na murku.
Właśnie trafiłam do Twojego wątku i zachwycam się dziko rosnącymi przebiśniegami. Teraz staw wygląda troszkę smutno, ale w ubiegłym sezonie był rewelacyjny. Oglądam zdjęcia i widzę złamane drzewo, pomyślałam że nadal wygląda bardzo malowniczo. Ja przy tym drzewie czekałabym z aparatem do zachodu słońca i zrobiłabym mu dużo zdjęć. To drzewo to jak symbol zniszczonego mostu łączącego dwa brzegi.
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo Sylwuś...buuuuziak :*
Hahaha na pewien fragment tortu wszyscy mieli chęć, ale nie dało się tak podzielić więc dostali najstarsi ~ dziadek i wujek wyglądali na bardzo zadowolonych hahahah
Piwonia piękna...bardzo mi się podobają u kogoś...ja nie wiem czemu jakoś ciągle się przed nimi wzbraniam...
Dzisiaj znowu trochę kiełków pokażę, ale tym razem z lokalizacją gdzie rosną
Na dworze szaro-buro, czlowieka dół i depresja normalnie łapie a zimno brrrrrr
Na tym "lejzorku" jak ja to mówię rosną irysy żyłkowane i przebiśniegi Woronowii, do których naprawdę trzeba mieć cierpliwość:
Wyskoczyłem na chwilę do ogrodu...i telefon się rozładował...
Ale czuć wiosnę w powietrzu...na razie jeszcze buro i po zimie bałagan, ale mam nadzieję ze w następny weekend trochę sie to zmieni...zamierzam kupić bratki, stokrotki i może jakieś cebulowe w doniczkach...
Floksy
Kozłek
Tulipany
Pięknie już odbiły chabry i astry...super przezumowała knautia, z kopyta ruszyła kocimiętka, przetaczniki i ku mojemu zaskoczeniu kłosowiec okazał się być byliną
A w wysiewach powoli coś widać (także widać jakieś muszki w okolicy, mam nadzieję ze to nie wiewiórki )...ale powoli...dopiero upłynął tydzień od wysiania więc cierpliwie czekam...
Hortensje cięłam dwuetapowo. Najpierw ścięłam same kwiatostany, bo wiatry je zrywały, a w połowie lutego było cięcie zasadnicze.
Spokojne i metodyczne podejście nasila się z wiekiem. Organizm niestety nie regeneruje się tak szybko jak 20 lat, 30, czy 40 lat temu. Prace trzeba sobie dawkować. Co do temperamentu, to chyba jestem nerwusem.
Dzisiaj było zrębkowanie- od rana do popołudnia, z krótką przerwą na obiad.
Zrębki wysypane na rabaty wyglądają tak (stojące patyczki to próba ukorzenienia hortensji).
Po roku mają już neutralny kolor
Z ziemi wylazły listki innej odmiany przebiśniegów. Mam je z kupowanych cebulek. Zakwitły po dwóch latach.