W Waszych wątkach jestem na bieżąco. Z przyjemnością oglądam relacje z ogrodowych odwiedzin, podziwiam nowe nabytki do ogrodu (nie tylko te roślinne), trzymam kciuki za powodzenie tetrisów. U mnie leniwie, spokojnie. Zapadłam w letnie odrętwienie.
Przesadzone wielkie hakone Aureola zastąpiły molinie Variegata, rdesty himalajskie , kocimiętki Walker's low i jeżówki blade. Podoba mi się bardzo po zmianie
Wycięłam krwiściągi, kwitną ketmie i rudbekie, powtarzają kwitnienie przycięte Marietty. Sadziec w tym sezonie o metr niższy niż rok temu. Drugie kwitnienie zaczynają róże.
Upalne dni zdecydowanie nie sprzyjały jakimkolwiek pracom ogrodowym. Stać mnie było jedynie na podlewanie pomidorów i prace pielęgnacyjne przy nich.
Wczorajsze prognozy zapowiadające deszczowy dzień dzisiaj zmotywowały mnie do działań w warzywniku. Oczyściłam suszące się cebule, a w miejscu po cebuli i groszku wysiałam warzywa na poplon. W ziemi wylądowały nasionka szpinaku, kopru, rzodkiewki, mieszanki sałat i eksperymentalnie rzepy i kapusty pekińskiej. To warzywa tzw. krótkiego dnia i wysiewa się je po 20 lipca na jesienny zbiór.
Pomidory zawiązały piękne owoce. Pierwsze do zjedzenia były pomidorki Sugar baby. Owoce nie są duże, ale smakują nam bardzo.
Wczoraj wpadł mi w oko artykuł o klęsce w uprawach ogórków. Powodem jest bakteryjna kanciasta plamistość ogórka albo znacznie częstszy mączniak rzekomy, który jest do tej pierwszej bardzo podobny. Na rynku nie ma w tej chwili 100% skutecznego ekologicznego środka. Zaraza w trzy dni praktycznie likwiduje wszystkie sadzonki. Tak stało się i u mnie. Jedyny błąd jaki popełniłam, to było jednorazowe podlanie ogórków wodą ze studni. Wcześniej podlewałam je odstaną i ciepłą wodą. Dobrze, że udało mi się zakisić kilkanaście słoiczków zanim uprawa padła.
Od dzisiaj ma być nieco chłodniej. Długo to nie potrwa, ale może do niedzieli uda się powyrywać największe chwasty.
Mam wrażenie, że jakość zdjęć jest zupełnie niezależna od mojej osoby. Coś mi się wydaje, że główne skrzypce odgrywa tu odpowiednie światło. Jego wpływ jest nawet większy niż dobry sprzęt.
Duża działka rzeczywiście zwiększa szanse na spokojniejsze bytowanie, ale jak dla mnie ma jedną wadę- trzeba ją jakoś zagospodarować, a później pielęgnować. To już nie na moje siły.
Jestem jednak na innym etapie życia i trzeba było to uwzględnić. Już teraz zdarza mi się myśleć, że te 12,5 ara plus zapłocie, to za dużo do ogarnięcia.
Trudno się robi zdjęcia, jeśli ma się psa, który uwielbia być w pobliżu człowieka.
Czasem trzeba robić dubelki.
Żeby jeszcze dało się ją optymistycznie zakończyć.
Dziękuję za czytelnicze polecajki.
"Moje głupie pomysły" już za mną (przyznam się, że momentami ciarki mnie przechodziły), a jestem w trakcie "Zająca o bursztynowych oczach" . Czyta się ją świetnie.
Liatr za rok będzie zdecydowanie więcej.
Jestem, jestem. Dzięki za troskę. Pochłonęły mnie nieco bieganiny po urzędach. Już nadrabiam.
Nawiążę do Twojego poprzedniego postu. Wiem, że przy narodzinach zostaliśmy nieco niesprawiedliwie obdarowani różnymi "darami". Są wśród nas tacy, którym szczególnie opornie przychodzi zaakceptowanie tego, że wspólnota wypracowała przez wieki pewne reguły, normy, przepisy, które czynią wzajemne kontakty znośnymi, choć nie idealnymi z punktu widzenia wolności jednostki. Być może, ktoś, gdzieś, kiedyś nie uświadomił niektórym, że takowe normy istnieją. To też jest możliwe. Moim zdaniem pozostawianie tej grupy w nieświadomości, że czynią komuś krzywdę jest błędem. Niewłaściwe zachowania mają tendencję do eskalacji.
Przy odrobinie dobrej woli da się pogodzić interesy wszystkich stron, np. uprzedzam sąsiada, że spodziewam się licznej grupy gości i wyjątkowo tego dnia będzie trochę głośniej, zanoszę jakieś ciasto. Daję mu wybór, czy chce spędzić te godziny u siebie, czy też wyjechać.
PS. Mnie cieszą drobne postępy w egzekucji przepisów. Są kary za wyrzucanie śmieci do lasu, za topienie kociąt i inne formy znęcania się nad zwierzętami, za wylewanie nieczystości. Ten policjant od sarny też dojrzeje i przestanie głupio komentować.
Moi głośni i wciąż kłócący się sąsiedzi wyjechali na wypoczynek. Przez jakiś czas będę mogła delektować się ciszą. Upały ustąpiły, za oknem pada. Szczęśliwy czas.