I ja dziękuję za cudnie spędzony czas i za pomoc w odzyskaniu fotek. Jedzenie jak w najlepszej restauracji i za to, że Jesteś.
Kilka moich pstryków telefonem
Eeee, w 25 dni da się przejechać z LA do NY, po drodze zaliczając kilka parków narodowych i innych ciekawych miejsc . Ale to opcja bez dzieci .
Na fotce jest dom Kevina
Chicago podobało mi się najbardziej ze wszystkich miast, w których udało mi się być w USA. Chętnie tam wrócę
Też raczej nie latem. Ja akurat byłam w maju/czerwcu i już miejscami było za ciepło.
Pisałam - to była ściema dla „Onych”
Niestety o NY nie zahaczyliśmy. Za duży kraj na to, żeby jednym wyjazdem ogarnąć tak odległe rejony. Ja bym chętnie zwiedziła również zachodnie wybrzeże… może kiedyś Ale na pewno nie w lecie. Temperatury zabójcze.
Z takich filmowych odniesień, to zaliczyliśmy tylko jedno miejsce… ciekawe, czy ktoś pozna. Szybka fotka i pojechaliśmy dalej
Z tym smakiem to jedynie do głowy przychodzi mi podlewanie, bo przez 3 tygodnie rodzice podlewali dużo częściej niż ja zazwyczaj i większą ilością wody. Ale Ty podlewałaś zapewne tak, jak zwykle.
Postaram się pododawać jeszcze jakieś obrazki -
sporo takich swojskich. Teraz królowały liliowce, czosnki bylinowe, trzcinniki, ale też perowskia. Bardzo dużo drzewek i krzewów wyprowadzane na wielopniowe.
Sporo babtysji. Bardzo mi się podobały rabaty wzdłuż alejki z żywopłotu oddzielającego Lurie Garden od reszty parku.