U Ciebie w ogrodzie jak zawsze pięknie Bardzo soczyście
Skoro fotki z wycieczki po niemieckich ogrodach zostawiasz na zimę, to napisz chociaż w jakich ogrodach tam byłaś Byłaś tylko w prywatnych, czy też w publicznych, pokazowych?
Prawie cały sezon mam ogrodniczego doła.
Jeżdżę po tak pięknych ogrodach, że mój wydaje sie być do niczego.
I co go poprawiam jest coraz gorzej. Może nie powinnam w ogóle go ruszać?
Chociaż takie słowa jak Twoje są bardzo miłe i poprawiają humor
No, ja jestem mało rozgarnięta jeśli chodzi o technologię. Muszę zobaczyć co z tym kontem na googl. Może to faktycznie coś pomoże?
Lubię oglądać duże zdjęcia. Widać wtedy szczegóły, a nie tylko ładny obrazek.
Dlatego też nie uczestniczę w dyskusjach jakie się toczą na forum, bo najczęściej jestem na forum wieczorem, a większości osób już wtedy nie ma.
Czekam na emeryturę
Ewa, pod Berlinem byłam od 15 do 19 sierpnia.
Zwiedziłam Ogrody Świata, pałac i park w Sanssouci oraz ogród Karla Foerstera.
No i 7 ogrodów prywatnych, z małą niespodzianką, bo jeden był założony przez Polaka, który urodził sie w Gostyninie, czyli niedaleko Płocka.
Zrobię porządek ze zdjęciami i chcę coś napisać jeszcze o każdym z ogrodów. Dlatego zostawiam to na zimę, bo wtedy jest więcej czasu no i myślę, że przyjemniej będzie czytać jak nic sie w ogrodach nie dzieje.
No widzisz, a ja zamierzam zmienić tę rabatę
Wywalam żylistka, który tutaj robi za duży bałagan i szukam czegoś w jego miejsce.
Muszę wstawić jeszcze zdjęcia tego miejsca. Może ktoś podpowie co tam wsadzić, bo ja na razie nie mam pomysłu.
Nie było mnie znowu przez weekend bo gościłam koleżankę z Poznania.
Byłyśmy w sobotę w Zielonych Progach i w jednym prywatnym ogrodzie, a w niedzielę pojechałyśmy do Przypek.
Może wieczorem uda mi się wstawić relację z tej wyprawy.
Wracając do zakupów ostatnio przeczytałam wypowiedź kolegi, który po szkółkingu na Lubelszczyźnie napisał:
Czy może mi ktoś racjonalnie wytłumaczyć, po jaką cholerę ja to wszystko kupiłem?
I teraz ja sobie zadaję to pytanie.
A szkółking na Lubelszczyźnie mnie czeka we wrześniu
Ewa, wiem, że to choroba nieuleczalna
I w sumie przyjemna. Już powoli zaczynam sobie układać co gdzie wsadzę.
Jola i Mrokasia namawiały mnie na powiększenie rabaty koło orzecha. Przez te zakupy słowo stanie sie ciałem, chociaż wcale tego nie planowałam wyjeżdżając do Przemka
Gosia ja na początku mojej przygody z O. wcale nie miałam zamiaru zakładać swojego wątku, bo jak oglądałam te przepiękne ogrody innych, to mi szczena zwisła i nie chciała wrócić na swoje miejsce . A co ja się naoglądałam ogrodów? W ilościach hurtowych i po nocach
Drugi etap - wiedziałam, że muszę coś zrobić z moim ogrodem, ale to niezależnie od O. - coś, bo nadszedł czas na uporządkowanie ogrodu skoro w nim zamieszkałam. Czytając O. kupowałam lub wymieniałam się z dziewczynami, bądź kiełkowałam i namnażałam. Część zupełnie nie trafiona, ale druga część i owszem.
Trzeci etap - jak mi przeszedł "małpi rozum" na kupowanie wszystkiego, co ktoś miał w ogrodzie (jednak długo to nie trwało), to przyszła refleksja i zadowolenie (jeszcze nie zachwyt, ale jestem na dobrej drodze ) ze swojego ogrodu.
Najważniejsze, żeby się z nikim nie porównywać, a docenić swoje starania i cieszyć się nimi bez względu na efekty czego życzę sobie i wszystkim ogrodniczowatym
Bardzo mądre słowa.
Masz rację. Trzeba się cieszyć swoim własnym ogrodem, bo i tak nie stworzę takiego samego jak inni.
Widocznie mam od dwóch trzech lat kryzys, bo ciągle jestem niezadowolona. Kiedyś tak nie było.
Muszę to zwalczyć, ale może pomożecie mi troszeczkę opanować to niezadowolenie?
Mam problem z rabatą z tamaryszkiem. Jest tam dla mnie największy bałagan.
Chce wywalić żylistka. Nie jestem w stanie go opanować. Jest za duży, zajmuje pół rabaty. Przycięłam go po kwitnieniu, a on teraz jest prawie taki sam jak przed przycięciem.
Chciałabym, tam posadzić coś wyższego pasującego do tamaryszka. Z tyłu za żylistkiem rośnie dereń kousa, który z czasem będzie duży.
Tutaj chyba muszę posadzić coś wąskiego, albo wysoki stożek z cisa.
Dereń niestety jeszcze mały.
To odmiana zwisła. Tutaj potrzebuję chyba czegoś zwartego.
Wracam do swojego ogrodu.
Niestety po przyjeździe z Przypek rozchorowałam się. Nie z powodu ogrodu, ale faktycznie.
Katar leje się z nosa, gardło boli.
A ja nakupowałam roślin, muszę obciąć żywopłot, bukszpany.
Pechowy ten sezon.
Jak mam chwilę wolną, to nie mam siły na robotę.