Ja już zwracam uwagę jakie lilie kupuję. Nie wszystko co mi się podoba nie wszytko to ładnie rośnie w moim wschodnim klimacie i w moim ogrodzie
Ja zapewne też na wiosnę jeszcze na jakieś się skuszę.
A z dzisiejszego ogrodu. I telefonu bo w pośpiechu zamiast aparat cyfrowych torbę z aparatem z analogowy mój mąż wziął i to bez negatywu
I dzisiejszy wypad na działce był tylko z aparatem z telefonu.
Aguś dziękuję za miłe słowo, jesteś dla mnie bardzo miła
Zdrowie bardzo potrzebne, dziękuję za życzenia!
Ja już boję się kupować w internecie, bo zawsze jest jakiś "kwas" Jedynie z Rosarium zawsze bez pomyłek i bezproblemowo
Ale niestety niektórych roślin nie da się kupić stacjonarnie...
Co to za emocje?
Mam nadzieję, że same przyjemności!
Gosiu śnieżnie na dworze i świątecznie w domu, ale wcale nie czuję tych świąt. Normalnie kocham Boże Narodzenie i zawsze czekam na te świata, a w tym roku jakoś inaczej... nic mnie nie cieszy, nawet te zapalone lampki
Mam nadzieję, że za rok połamię się opłatkiem w innym miejscu, nawet w stanie surowym ale u siebie
Zapowiadają jednak śnieg na święta może poczujemy jak to kiedyś bywało...Pasterka w śniegu...marzenie!
Wpadłam do Agatki, myślałam że wyciągnę ją na kurs karvingu. Niestety zastałam ją w twórczym momencie i nie dała się wyciągnąć z domu. Wszędzie leżą jakieś elementy składowe do zimowej dekoracji. Gdzieś coś już jest kompletne, a coś tam jeszcze trzeba dokleić. Popatrzcie ile tego wszystkiego już ma i co z tego powstanie, czym nas w całości zaskoczy.
Bogusiu uwierz mi jeszcze daleka droga do rybek.
Owszem stawy są .Ale skarpy stawy trzeba na wiosnę siatką specjalna zabezpieczyć. Odwapnowac ok dużo rzeczy jeszcze. Zarabianie będzie dopiero ok.maja -czerwca.
Dzisiejszy Dębowy Las -miał pół godziny słońca
Stoję nad zalewem do tyłu, za tym laskiem jest moja działka właśnie graniczaca z tym laskiem widok z wieży widokowej
Daria, Renatko dzisiaj zaczęłam wyciągać ozdoby świąteczne, powiesiłam lampki na balkonie, zimy nie widać, wyglądam na nią z każdej strony.Od rana trochę poprószyło, nie ma śladu po tym.
Oprócz przedświątecznej krzątaniny czekało nas pożegnanie ze świerkiem kłującym, którego niefrasobliwie posadziłam na froncie.
Teraz zieje tam dziura jak po wyrwanej jedynce. Trochę czasu minie nim oczy zaakceptują bez zdziwienia nowy widok.
Gałązki posłużyły do świątecznych dekoracji, a samo drzewko świętować będzie u sąsiadów.