Kora niech sobie leży na własnej pryzmie i się kompostuje, nie mieszaj z innym kompostem. Sonka ma rację co do tego, że będzie do wrzosowatych.
Z tą pleśnią to przesadziłeś, to nic szkodliwego dla kory nie było, bo to grzyby rozkładające korę. Nie trzeba tego przebierać ani się tym przejmować, a raczej cieszyć, że kora się rozkłada.
Nie jest to ryzyko. One są takie wypasiona bo rosły w gruncie, gdzie miały lepsze warunki niż w doniczkach.
Czy się przyjmą zależy od szkółkarza, jak je prowadził w szkółce i jak je wykopał. Tego nie wiem, ale ja sadzę o tej porze iglaki kopane owinięte jutą, Pod jutą druty albo nic.
Bez nawozu, sam Topsin. Za późno na nawożenie, mróz będzie już.
Nigdy nie używam nawozów na 100 czy cały sezon. Jeśli nawozisz to systematycznie i widzisz jak rośnie.
Nie ma co się martwić, teraz to i tak koniec sezonu. Na wiosnę dobra wertykulacja, posypanie ziemią żyzną, dosiewka w razie czego i woda. Ciepło przyjdzie, po kłopotach nie będzie śladu.
No to się dogadałyśmy
Że miałaś Royal Burgundy to wiem, bo czytałam wszystkie Twoje wątki I pamiętałam, że wyrzuciłaś. Dlatego zdziwiłam się, że "masz" Myślałam, że gdzieś przesadziłaś, ale tego też nie kojarzyłam. Ech, te Twoje rewolucje... Wiesz, jakiego drzewa mi brakuje u Ciebie, a które pięknie się prezentowało? Limonkowego przy lustrze /przy oczku wodnym/. Miało taki cudny malowniczy pokrój. To był chyba buk aurea pendula, który szybko padł.
Danusia- ogromny to dla mnie zaszczyt, że zechciałaś znów zajrzeć do Anatola.
Dziękuję za miłe słowa dotyczące domku.
Muszę się przyznać, że pojawiłam się tutaj mocno licząc na wsparcie doświadczonych ogrodników. Mój ogród pozostawia wiele do życzenia.
Dziś czuję na plecach ogromny ciężar. Wiele osób pisze, że fajnie się ogród Anatola zapowiada, a tak szczerze- to ja zielona, jak szczypiorek na wiosnę jestem.
W czasach "przed forum" nie odróżniałam azalii od różaneczników, a gracillimusy kojarzyły się z chmurami burzowymi
Cały czas się uczę, próbuję kopiować pewne rozwiązania, podejrzane w innych dziennikach. Odrobinę więcej już wiem, np. wiem, jakie rośliny bardziej lubię, ale nadal daleko mi do świadomego, dojrzałego prowadzenia ogrodu.
Z dojrzałych i przemyślanych decyzji ogrodnika - dzięki Ogrodowisku nie mam na żadnej rabatce "szmat", jestem orędownikiem ich zdejmowania. I dumna jestem z tego, choć zwykle spotykam się z głębokim niedowierzaniem, że tak jest lepiej