Oglądanie zaczęliśmy w przeciwnym kierunku niż ostatnio.
Udaliśmy się do miejsca z hortensjami. Ogród wyglądał inaczej, widać ,że susza daje się mocno we znaki roślinom, pomimo, że są porozciągane węże takie jak strażackie.
Część roślin jest po przypalana przez słońce, część usunięta, widać, że część wymieniona i nowe posadzone.
W związku z tym, że ogród sobie jakoś bez nas radzi i trzeba było wykorzystać, że zostaliśmy sami bez dzieciaków wyskoczyliśmy na kilka dni.
Jakoś po drodze znalazły się Wojsłąwice
W sumie to byliśmy tam 9 lipca, ale postanowiliśmy tam na chwilkę zajrzeć i sprawdzić co się zmieniło.
Już od wejścia co się zmieniło to brak sprzedawców roślin i zwiedzających. Czuliśmy się jakbyśmy mięli prywatne zwiedzanie Nikt w kadr nie wchodził. Powodem zapewne było 32 stopnie w cieniu.
Krzysiowe dzieła. Zawsze jestem pod wrażeniem. Niektóre niwaki mają gałęzie obciążane kamieniami, ale zagadałam się z Ewcią i zapomniałam fotkę cyknąć
kultowe pawie. Są naprawdę piękne
Kochani dziękujemy Wam za tak serdeczne przyjęcie i gościnę, no i najprawdziwszą ucztę . Ewciu napisz mi proszę na pw przepis na ten sernik. W swoim życiu upiekłam dosłownie 3 ciasta (tonie żart ), ale ten sernik jest tak znakomity, że z pewnością się zmobilizuję
rozpływam się nad tymi widokami
horty kochają Ewcię i to miłość odwzajemniona. To zaledwie roczne patyki, a już w zeszłym roku kwitły. Zimują na zewnątrz w donicy bez żadnego okryci a