U mnie ciężka tyraczka. Ten rok jest rokiem sadzonek - idzie w setki i tego ciągle nie widać niesyety pracę determinuje temperatura. Jak jest 15-20st i po deszczu to robię. Tylko wtedy się da na mojej glinie.
Przesadziłam z donicy sadzonkę jakiejś tawułki i moje zabiedzone od kilku lat Red Barony. Teraz powinno być im dobrze.
I zrobiłam sadzonki z bodziszka którego wiosną dostałam nie zostawiam pustych miejsc jak gdzieś kopię bo potem muszę plewić potrójnie, wszędzie wtykam sadzonki. Wiosną dopiero nędzie ogrom pracy z przenoszeniem roślin. Ale to sama przyjemność. Niestety efekty przynajmniej za 3 lata. Mojego ogród czuje się dopieszczony jak jest skoszony
Pod murem już się trochę zmieniło tam gdzie zostają kamienie to kest puste miejsce dla traw i róż.
To tylko mały wycinek żeby ludzi nie straszyć pracą w ogrodzie
Iwona, zwrócę uwagę na Pastel, może znów będą mieli tam gdzie ja kupiłam.
A ławkę kupiłam zwykłą, bo już po prostu cierpliwość straciłam. Jak się kiedyś trafi taka, która mnie za serce chwyci to ta najwyżej powędruje w inne miejsce, a na razie przynajmniej będzie gdzie usiąść.
Z pelargoniami miałam się w tym roku żegnać bo co sezon męczą kwitnienie na oknach. Gdzie indziej oczywiście by rosły ale ja ograniczam donice do podlewania tylko tam gdzie blisko dojść. Pozostałe donice podlewam z doskoku lub rzadko.
W związku z tym kiepskim kwitnieniem postanowiłam od przyszłego sezonu na oknach mieć lawendę
Ta biała pelargonia jest z nasion holenderskich, ale ma niepełne kwiaty i u mnie mało pełne kwiatostany. Inne pelargonie biją ją na łeb. Ale jest i cieszy.
Na patyki popatrzę w sierpniu, tak radziła Irenka. Teraz nie ruszam.
Wczoraj popołudniu poszłam na małą robótkę do ogrodu- tylko poplewić pod oknami. A skończyło się na przesadzaniu liliowców pod brzozę i kilku innych roślinek (jak dobrze być chomikiem) oraz rewolucji na ostatnim kawałku mojej letniej rabaty gdzie ma być drzewo i obwódka lawendowa.
Generalnie siedzę właśnie tu pod murem a przy tujach lawendę zakończę wiosną - teraz muszę przygotować kompost na ten kawałek. Ciągle mam go mało, Ty pewnie też to znasz
I drugie miejsce gdzie non stop dłubię przy wejściu
Stało się miejscem dziesiątek sadzonek. Tu poszły liliowce niskie bo ładnie i długo kwitną (po prawej stronie fotki, nawet od wczoraj nic nie zdechły po przeprowadzce).
Postanowiłam że od obwódki bukszpanowej do liliowców będą zawilce z turzycą palmową. Z czasem życie pokaże najlepsze rozwiązanie. Szczególnie zimą są tu trudne warunki bo śnieg z dachu leci. Latem znowu woda przy dużych ulewach.
kazde drzewo czy krzew mozna doprowac do takiego stanu ....nie jest sztuką nasadzic ...sztuka jest to utrzymac i własciwie pielegnować.
czytam ze bys chciała miec ogród a przez miesiac do niego nie zagladać / nic nie robić bo inne priorytety akurat cię pochłaniaja ....w moim pojeciu to bedzie kłopot ....lepiej nie miec ogrodu ...i miec łake dwukośną.
najlepiej skup sie na przedogródku zeby jakoś przed domem wygladało zaplanuj go całościowo ....a reszte zostaw na kolejne lata
ogród to styl życia i nie da się go miec a w nim nie pracować ...nawet las wymaga opieki lesniczego ....ktoś musi regularnie prowadzić pielegnacje
Aniu, jak się nazywa ta niebieska roślinka w centrum zdjęcia? Ta z kłującymi kwiatkami
Wczoraj u pszczelarza zamówiłem nasionka bo ma na podwórku tę samą.