Padłam, trochę za dużo jak dla mnie było. Ale jestem niezmiernie szczęśliwa, że zobaczyłam tyle pięknych ogrodów, a przede wszystkim, że poznałam tyle fantastycznych ogrodniczek i ogrodników

U Kapiasa w zasadzie też jak po ogień wpadłyśmy. Nie zdążyłyśmy zobaczyć starego ogrodu.
Więcej nie pojadę bez aparatu bo to co uchwyciłam telefonem zdecydowanie mnie nie zadowala. Na dodatek telefon nie podłączony do ładowarki pokazywał trasę, więc rozładował się i straciłam możliwość uchwycenia w obiektyw ogrodów Kindzi, Magleski.
Na początek ogród Dzidki