Gdyby to było takie proste. Rzeczywistość rzadko współgra z naszymi założeniami. A to coś przemarznie, a to nie współpracuje, a to zawirowania pogodowe pokrzyżują misterne plany (pod koniec zimy ogród miał wilgoci po pachy, a potem była dwumiesięczna susza).
Bezobsługowego ogrodu nie dane mi było ujrzeć na żywo.
Ale kierunek, aby upraszczać sobie ogrodowe życie jest jak najbardziej słuszny.
Wszyscy tu na forum mamy podobnie. Jestem aktywną forumką od 10 lat i widzę jak bardzo zmienia się podejście do ogrodu i tego co się sadzi. W 2014 większość osób inspirowała się ogrodem bukszpanowym Danusi. Teraz już niewiele spotyka się tego typu ogrodów.
Drzew wymagających cięcia nie sadziłam , z krzewami jest nieco inaczej. Większośc z nich wymaga niestety systematycznego odmładzania. Pozimowego cięcia nie uniknę. Sporo mam tych krzewów. W sezonie są idealne, bo nie wymagają pielęgnacji (poza przycięciem krzewuszek i tawuł po kwitnieniu), ale wczesną wiosną trzeba im poświęcić trochę czasu.
Mnie bardzo zależało na tym, aby ogród miał całoroczną atrakcyjność. Okolica sama w sobie nie jest szczególnie urokliwa, nie ma pięknego krajobrazu, który można sobie zapożyczyć. Musiałam we własnym zakresie pomyśleć o tym, na co będę patrzeć w bardzo długim okresie bezlistnym. Stąd sporo mam w ogrodzie zimozielonych akcentów: bukszpanów, cisów, żywotników. Z początków ogrodowania zostały mi te 4 nieszczęsne jałowce kolumnowe. Te trzy na froncie tak dobrze wpisały się w widoki rabaty frontowej, że wciąż są, choć przyznam, że ich cięcie jest jedną z najmniej lubianych prac ogrodowych. Od jakiegoś czasu myślę nad ich zastąpieniem cisami Fastigiata, ale trochę przeraża mnie karczowanie jałowców.
zdjęcia ubiegłoroczne
Cięcie pozostałych zimozieloności jestem w stanie wykonać bez większego marudzenia.
A te nieszczęsne jałowce trzeba ciąć, bo inaczej przypominają miotły.
cięty/ przed cięciem
Większości miskantów też się wyzbyłam. Zniechęciła mnie do nich konieczność odmładzania. Rozplenice zostawiłam, bo trudno znaleźć drobniejsze trawy o równie interesującym pokroju. Mniejszych traw przybyło i u mnie. Choć unikam już traw rozłogowych.
Tu mamy podobnie. Czasem miewałam kompleksy z powodu pospolitego rodowodu większości moich roślin. Mój wrodzony pragmatyzm ciężko by zniósł porażki nasadzeniowe drogich roślin.
Bardzo to miłe. Też odczuwam wdzięczność za wiedzę, dobro i znajomości, których dane mi było doświadczyć/ doznać dzięki forum.
Gęstość zapobiega wysiewaniu chwastów i minimalizuje prace pielęgnacyjne w sezonie.
Kanty trawnika wycinam od zeszłego roku małą, lidowską, podkaszarką akumulatorową. Jestem zachwycona, bo to co zwykle zajmowało mi kilka godzin, załatwia kanty w kilkanaście minut.
Potem tylko spulchniam ziemię przy kantach haczką, wyrywając ewentualnie przerośniętą trawę.
Tylko sporadycznie odświeżam kanty tradycyjną metodą.
Mariateresia wygląda ślicznie bo deszczu. Chociaż lało przez 15 min tak intensywny wl(woda przelewała się przez rynny górą) to na niej nie zrobiło to totalnie wrażenia. Zachwyca! Szkoda, że nie pachnie
Na zachodniej dosadzilam Anabellki. Miodunki wyglądają okropnie także będzie coś, co zrobi robotę. Jakby się nie sprawdziły to wylecą na przedplocie i będą robiły za kwiaty do wazonu (taki mam plan by je wycinać w trakcie kwitnięcia). Zobaczymy czy się u mnie utrzymają przy mojej ekipie tym bardziej, że Teddy wykazuje zainteresowanie nimi ogromne. Na psie i kotach nie zrobiły żadnego wrażenia.
Czekają mnie zmiany na frontowych. Bezpieczna opcja niestety mi nie odpowiada i koniecznie chce tam zaszaleć
Nie wiem jeszcze jak
Myślę nad zrobienie obelisków i puszczeniem po nich róż z powojnikami. Bardzo zależy mi na uzyskaniu efektu "tajemniczego ogrodu" bardzo różnorodnego, w którym jedyną stałą jest zmienna, bez zbędnego nadęcia jeszcze nie wiem jak osiągnę ten efekt ale co tam. Mam czas
Chippendale chociaż całkowicie na słońcu zdecydowanie się nie spieszy
Mam nadzieję, że ładnie skomponuje się z Giardina i bylinami, które muszę tam dosadzic
Nowa róża Barock otwiera się powoli i czekam z niecierpliwością co pokaże u mnie. Słońce ma od ok 12 do wieczora także bardzo jestem ciekawa jak będzie się przebarwiać wraz z kolejnymi etapami rozwijania się pąków kwiatowych
Wygląda obiecująco! Kwiat jest przeslodki
Giardina mnie zachwyca! Te bukieciki i piękny kolor.... Zakochałam się. Strzegę jej jak mogę przed wylegiwaniem przez psa chce i to bardzo, by się rozrosła i dokładnie takimi bukiecikami zakwitła ku jej uciechy wygląda przepięknie tym bardziej, że rośnie pod okapem domu i trochę przed takim deszczem jest chroniona. Padało u nas w końcu od początku kwietnia i kwiaty wyglądają rewelacyjnie