Marcin89
17:20, 08 lip 2024
Dołączył: 18 gru 2012
Posty: 4389
Powiem Ci, że doskonale Cię rozumiem. Bo sam przez to przechodziłem
Mieszkam tu już 2,5 roku, a dopiero co działka zaczyna jakoś wyglądać. Nie mam nawet ogrodzenia.
Zobacz jak to było u mnie:
Po pierwszej zimie była jeszcze górka z humusem, dopiero wywieźliśmy gruz z pod płotu i worki jakieś. Latem koparką nam trochę porozwoził humus za domem i po bokach, zrobiliśmy schody wejściowe z kostki i wysypaliśmy tłuczeń na podjazdach. Ogrodzenie to nadal stara siatka z dziurami i pseudo bramy. Na jesień wykopy - odprowadzenie wody z dachu do studni chłonnych. Teren jak kretowisko był. Ostatecznie lekko wygrabiony przed zimą.
Po drugiej zimie ruszyliśmy z ogrodzeniem frontowym (gdzieś w marcu). Bramy i furtki metalowe, a płot panelowy. Potem były prace brukarskie - tarasy, chodniki, podjazdy. To było gdzieś w maju i czerwcu. Teren za domem wyglądał jak po budowie. Wszędzie jakieś śmieci, odpady betonowe, tłuczeń. Myślałem, że tego nie wygrabię. A mam bzika na tym punkcie. W sierpniu dowieźliśmy 5 górek ziemi. W międzyczasie opaska żwirowa ogrodzenia i trawniki na ulicy. Z ziemią akurat wyszło po kosztach, ale wszystko przesiewaliśmy ręcznie przez duże sito. To strasznie opóźniło prace. Całość była rozwieziona taczkami po działce. To trwało chyba do listopada. Nie było już siły. To była mega harówka. Według planu we wrześniu miał być trawnik, ale nic nie było gotowe. Więc została ziemia do uleżenia się.
Po trzeciej zimie, czyli teraz: Dowiezienie kolejnej górki ziemi na warzywnik, gdzie też było nisko. Część ziemi i tak poszła na przód i bok domu. Znowu rozwożenie taczką i grabienie - który to już raz. W marcu posadziłem żywopłot grabowy za domem, ten w poprzek działki (tu też były prace ziemne, zrywanie starej darni). No i ostatecznie wiosną tego roku zacząłem robić rabaty - front przykryty agro (wcześniej posiana była facelia i łubin). Doniczki na tarasie i rabata między tarasami obsadzone (kwiecień, maj).Gdzieś w kwietniu robiliśmy podłączenie nawodnienia do trawnika i okazało się, że studnia głębinowa jest do bani. Musiałem zamówić kogoś do wiercenia nowej, a to było zdaje się 2 maja. Potem już nasze prace, czyli parę razy równanie terenu pod trawnik, glebobryzarka też kilka razy i wybieranie chwastów. Następnie wykopanie rowków i zakopanie rurek do nawodnienia + zraszacze. Znowu równanie terenu i ostateczny siew 7 czerwca. Dużo później niż planowany siew w kwietniu. Ostatnie 2 tygodnie to nadal prace ziemne, przy tych rabatach za trawnikiem i tu gdzie mój bok domu. Aż w końcu teraz rozsypywanie zrębki. Dopiero teraz to zaczyna wyglądać.
Więc to tak szybko i prosto nie było
Ale się rozpisałem, nawet nie wiedziałem, że jest tyle do wspominania
Ps. Nie siej trawnika raczej, bo albo wyschnie albo przyjdzie burza i nasiona spłyną w jedno miejsce. No i te upały, brak wody. My kosiliśmy kosiarką chwasty nisko, by się nie rozsiewały i tak funkcjonowaliśmy przez 2 lata. A perz do dziś wybieram

Zobacz jak to było u mnie:
Po pierwszej zimie była jeszcze górka z humusem, dopiero wywieźliśmy gruz z pod płotu i worki jakieś. Latem koparką nam trochę porozwoził humus za domem i po bokach, zrobiliśmy schody wejściowe z kostki i wysypaliśmy tłuczeń na podjazdach. Ogrodzenie to nadal stara siatka z dziurami i pseudo bramy. Na jesień wykopy - odprowadzenie wody z dachu do studni chłonnych. Teren jak kretowisko był. Ostatecznie lekko wygrabiony przed zimą.
Po drugiej zimie ruszyliśmy z ogrodzeniem frontowym (gdzieś w marcu). Bramy i furtki metalowe, a płot panelowy. Potem były prace brukarskie - tarasy, chodniki, podjazdy. To było gdzieś w maju i czerwcu. Teren za domem wyglądał jak po budowie. Wszędzie jakieś śmieci, odpady betonowe, tłuczeń. Myślałem, że tego nie wygrabię. A mam bzika na tym punkcie. W sierpniu dowieźliśmy 5 górek ziemi. W międzyczasie opaska żwirowa ogrodzenia i trawniki na ulicy. Z ziemią akurat wyszło po kosztach, ale wszystko przesiewaliśmy ręcznie przez duże sito. To strasznie opóźniło prace. Całość była rozwieziona taczkami po działce. To trwało chyba do listopada. Nie było już siły. To była mega harówka. Według planu we wrześniu miał być trawnik, ale nic nie było gotowe. Więc została ziemia do uleżenia się.
Po trzeciej zimie, czyli teraz: Dowiezienie kolejnej górki ziemi na warzywnik, gdzie też było nisko. Część ziemi i tak poszła na przód i bok domu. Znowu rozwożenie taczką i grabienie - który to już raz. W marcu posadziłem żywopłot grabowy za domem, ten w poprzek działki (tu też były prace ziemne, zrywanie starej darni). No i ostatecznie wiosną tego roku zacząłem robić rabaty - front przykryty agro (wcześniej posiana była facelia i łubin). Doniczki na tarasie i rabata między tarasami obsadzone (kwiecień, maj).Gdzieś w kwietniu robiliśmy podłączenie nawodnienia do trawnika i okazało się, że studnia głębinowa jest do bani. Musiałem zamówić kogoś do wiercenia nowej, a to było zdaje się 2 maja. Potem już nasze prace, czyli parę razy równanie terenu pod trawnik, glebobryzarka też kilka razy i wybieranie chwastów. Następnie wykopanie rowków i zakopanie rurek do nawodnienia + zraszacze. Znowu równanie terenu i ostateczny siew 7 czerwca. Dużo później niż planowany siew w kwietniu. Ostatnie 2 tygodnie to nadal prace ziemne, przy tych rabatach za trawnikiem i tu gdzie mój bok domu. Aż w końcu teraz rozsypywanie zrębki. Dopiero teraz to zaczyna wyglądać.
Więc to tak szybko i prosto nie było


Ps. Nie siej trawnika raczej, bo albo wyschnie albo przyjdzie burza i nasiona spłyną w jedno miejsce. No i te upały, brak wody. My kosiliśmy kosiarką chwasty nisko, by się nie rozsiewały i tak funkcjonowaliśmy przez 2 lata. A perz do dziś wybieram
