Roslinki rosły,coś widac altana zmienila kolor i wejscie od strony ogroduwkrotce i meble....kiedys chce jeszcze wymienic te kratki w altanie na poziome listewki...
Jeszcze 2 rabatki...jedna jest na szambie,ktorego nie lubie,bo nie moge zadnego drzewa posadzic i jeszcze te dekle i paskudna altanka
Wykopki i posadzone roslinki..
I jeszcze parę zdjęć ilustrujących obecny stan rabatek wzdłuż ścieżki (od furtki wejściowej). Są tam tylko dwa wiekowe krzaczki piwonii i róża NN, która późnym latem zakwitła na czerwono. Dodatkowym problemem jest to, że z obu stron rosną tuje i pełno na tym terenie korzeni tych drzew... nie wiem, co tam będzie można posadzić
Miejsca zaznaczone na zielono to rabatki, które są do zaplanowania. Będzie jeszcze trochę poprawek pomysłów, które zrealizowałam przed O. Na szczęście nie było tego dużo
Zdjęcie z 8 stycznia to teren, na którym powstaną rabatki zaznaczone w kształcie litery L (po lewej strony od wejścia).
Poniżej zdjęcia 3 krzaczków, które trzeba przesadzić, może wkomponować w te rabatki? Cdn.
Przepraszam, że u was nie piszę, jestem teraz cichym podglądaczem zamieszczam trochę zdjęć u mnie, żeby wątek nie spał i trzeba jakoś te zimne dni do wiosny przetrwać
Takie ładne róże w czerwcu we Władysławowie sfotografowałam
i clematisa:
Kochani dziękuję za wpisy. Buziaki dla wszystkich.
Figa po zabiegu ładnie dochodzi do siebie ale po wyglądała strasznie.
Siedziałam przy niej i pilnowałam. Biedna była na tak silnych lekach że przez dobę powiek nie mogła zamknąć. Kilka godzin po zabiegu już próbowała chodzić oczywiście z marnym skutkiem. Zaliczała glebę a przy tym mocno skomlała. Bolało ją
Chodziłam za nią i pomagałam utrzymywać równowagę. Oczywiście dzwoniłam do weta bo się bałam o nią ale on uspakajał mnie że wszystko jest dobrze. Im więcej będzie chodziła tym lepiej dla niej bylebym nie zmuszała na siłę. Po dwóch tygodniach (dzień przed wigilią) zdjęli jej szwy. Lekarz był bardzo zadowolony z rezultatu.
Dziś Figa ma się świetnie. Skacze i dokazuje z Tolą.
O dziwo nawet daje się brać na ręce i nie jęczy tak jak przed zabiegiem. Wtedy nie dawała się dotykać a teraz sama przychodzi.
Tak więc uważam że zabieg to dobra decyzja.
Teraz tylko musimy słuchać jej skomlenia z tęsknoty za podwórkiem. Nie wolno jej wychodzić póki sierść nie urośnie bo mogłoby się to dla niej źle skończyć. Tak więc jak świeci słoneczko to siedzi przy drzwiach tarasowych i miauczy bo Tola na dworze a ona nie
Asia dziękuję, marzy mi się zakup kilku nowych może na wiosnę zrealizuję marzenia Roślinki są mega zdezorientowane tą ciepłą zimą, mam nadzieje, że przez te anomalie wiosna się za bardzo nie opóźni.