u mnie tak w kratkę ....wczoraj słonecznie ,dziś atak zimy a jutro pewnie deszcz bedzie....zwariowana pogoda w sumie to nadal jesiennie , róze dopiero co skonczyły kwitnienie
Basiu, co kraj to obyczaj. Każdy tak gotuje jak mu smakuje. Wafle też uwielbiały moje dzieci, ale ja szłam na łatwiznę -masło i dżem albo sam dżem do przełożenia.
Teraz jest wygoda różne masy są do kupienia bez gotowania w domu.
Gosiu, u mnie dziś słonecznie ale nad morze się nie wybiorę. I śniegu nie ma, chociaż rano coś białego w powietrzu fruwało.
Przypominam, że do 5 rano na imprezie byłam.... ostatnia rzecz o jakiem myślałam to było wtedy focenie drzew
specjal for You
ambrowce:
jeden buk się załapał - wiało i dlatego taki pochylony... swoją droga nie przewidziałam właśnie jak się będą zachowywać w czasie burz i wichur.... taki spory ekren z liśmi może nie przetrwać... już się boję...
Przykro mi Gosiu z powodu suni, tym bardziej że miałam okazję ją poznać i widzieć Twoją miłość do niej.
Jejku....
jakbym zobaczyła takich lokatorów to byłby koniec karmienia ptaków ... U mnie rolę wyczyszczaczy grają bażanty. Ale odkąd nie kupiuję gotowych mieszanek to spadów w zasadzie nie ma. Bażanty dostają swoją porcję i kładę kilka razy dziennie po troszeczku. No... i koty karmników pilnują... czekają na spady słoninki lub kul tłuszczowych...
Izabelko, smakuje świątecznie! Z dodatkiem grzybowych uszek. Na codzień z ziemniaczanymi kluskami/szarymi/ lub z kartaczami/pyzy z mięsem/. Uwielbiam!
Ale dziś kwaśnica.
Danusiu a czy byłabyś w stanie doradzić mi w sprawie obsadzenia mojego tarasu? Nie ukrywam ze jest to dla mnie portretowa sprawa gdyż dopiero zaczynam tworzyć swój ogród. Zywoplot jest do usunięcia, chciałam zostawić tylko fioletowy bez. Myślałam o hortensja ch, rododendronach i jakichś zielonych iglakach, może jakaś trawa między tym, dereń, sama nie wiem jak to ugryźć, od czego zacząć na sanej górze myślałam o czymś troszkę wyższym, podobne jak ten zywoplot ale czymś nieregularnym.