Witam wszystkich, u nas pogoda typowo listopadowa, ponuro, mokro,smutno. Nic nie robię, gdy jestem w domu to już ciemno. Szykuję się na sobotę do pracy na podwórku.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko.
Nocne prace do czołówki....
Robinia ochlastana
astry wycięte przy oczku z balii, ale liści orzechowych tyle , ze kamieni nie widać , a do tego jeszcze reszta na wycinkę czeka
przycięte piwonie robią za kołderkę na korzonkach magnolii i swoich karpach
Nie padało. Można było związać trawy. Na te węższe wykorzystałam opaski zaciskowe, które i tak musiałam łączyć po 2-3 sztuki. Na te najszersze wykorzystałam kolorowe tasiemki.
Zajrzałam do ciemierników. Coś się tam wykluwa.
Szkoda, że hortensja dębolistna tak wolno przyrasta. Róże Lovelly Fairy wciąż w rozkwicie.
Brzozy już bez liści. Berberysy wciąż cieszą oczy.
Brzozowa, lubiłam być mamą własnych dzieci. To był, z perspektywy czasu, najbardziej intensywny czas w moim życiu. Konieczność 6-tygodniowej opieki nad chorującymi na ospę pacholętami (drugi złośliwie zachorował w ostatnim dniu zwolnienia na pierwszego), do dziś pamiętam. Wspięłam się wtedy na wyżyny swojej kreatywności.
Ale wcale za tym nie tęsknię. Cieszę się z ponownej możliwości decydowania o tym, jak spędzę dzień i noc.
Aż zacytuję Ciebie "Taki czas...też piękny..."
Dziś odwiedziliśmy P.Edka z niespodzianką,wczoraj Bogdan znalazł na necie lipę do rzezbienia,dziś przesyłka dotarła-piekne bloczki do rzezbzienia ależ się cieszę,a jak Pan Edek się ucieszył ho ho
po drodze wpadlismy do ogrodu i ku mojemu zdziwieniu róża jeszcze zakwitła ,a to bestia zdjecie niewyrazne bo na szybko tel robiłam