Od kilku dni chodzą za mną Danici..tylko że, mam tam już 5 tuffetów i albo opcja z dosadzeniem ich częściowym albo niski żywopłocik z bukszpanu. Teraz poszły tam cebulowe i na ten moment nic nie ruszę aż do wiosny a baaaardzo ręce świerzbią )
Wszystko pięknie, ale zdarzyła się i porażka.
Ci co mnie znają, wiedzą że nie wielbię Pieta Oudolfa i jego projektów. Widziałam kilka zaprojektowanych przez niego ogrodów - wszystkie są takie same, płaskie i nudne, a czas w którym są piękne jest ograniczony. Teraz byłam w Scampston i tak prezentowały się rabaty pod szklarnią. Tzn. nie prezentowały się, bo z bylin zostały suche, przekwitłe badyle. Suszy w tym roku w Anglii na pewno nie było. W żadnym innym ogrodzie czegoś podobnego nie widziałam, mimo ostatnich dni września. Jest buro i ponuro, nie ratuje tego parę kęp rozchodników czy szałwii. Klimat listopadowy na początku jesieni.
Moni, dziękuję. Każdemu się uda, bo jesteśmy zdeterminowane i nam mocno zależy. Więc musi być dobrze...
Nie ma co obecnie podziwiać niestety... Pada, leje, pada... Cały dzień, całą noc i znowu...
Wracam z pracy i przez okno patrzę na ogród.
Cebulki czekają, nie ma ich wiele, ale czosnki chcę wsadzić pomiędzy hortensje i nie mam zamiaru w mokrym sadzić, w deszczu...
Czy jeszcze będą dni, kiedy nie będzie padać i nie zmrozi ziemi?
Jak pomyślę o tych nieprzespanych nocach, to dziś sama się sobie dziwię. Ale to tak z perspektywy czasu. Jednego mi tylko szkoda. Że nie mam miejsca na rabatę brzozową. No ale zakątek owocowo-warzywny ma obecnie priorytety. Rosną tam 3 grusze i dwie śliwy i maliny i są skrzynie warzywne i M broni tego, jak lew... Na brzozy nie ma miejsca...
Nie można mieć wszystkiego w małym ogrodzie...
Ostatni obrazek z hostami... Pożółkły, i mimo, że nie było mrozów, ścięło je. Musiałam już usunąć część liści...
Dla mnie jak widzę klucze odlatujących ptaków , to tak smutno się robi, taka nostalgia,że coś się kończy.Długa zioma, pusto i w ogrodach i wśród owadów i ptaków.Oj trochę za długie te nasze zimy.
le takich cudnych śpiewów już nie słyszy się jak od wiosny do jesieni.
Ale cóż taki cykl, taka natura., taki klimat.
Rozchodników muszę sobie jeszcze kilka dokupić na wiosnę już.
Mam tylko kilka sztuk, tych zwykłych.I dwa nowe we wrześniu małe sadzonki dostałam,ale bez kwiatka.
Zobaczymy, jakie będą w przyszłym sezonie.
Dziewczyny, odwiedziłam Was na Waszych wątkach, dziękuję że zaglądacie i wybaczacie nieobecności.
To może jeszcze ogród w klimatach preriowych, trawiasto-bylinowych. Dove Cottage to ogród zaskakująco niewielki ze szkółką, którą odwiedzała kilkukrotnie w Gardeners'World Carol Klein. Wrzesień chyba jest najlepszą porą dla tego ogrodu, urządzonego na stromym pagórku, na tarasach, pomiędzy żywopłotami z cisa. W programie kompletnie tego nie było widać.
Odmiana krwiścigu o ogromnych, mocno różowych kwiatach.
W innym miejscu przed hortensjami mam też rozchodniki. I na wiosnę też mi brakowało. Było pusto. Hortensje przycięte, rozchodniki dopiero wypuszczały kapustki...
Dosadziłam tam więc kulki danica. I do tego ID.
Co do tej mojej rabaty, nad którą się zastanawiałam, przed rozchodniki posadziłam ostatecznie seslerię heufleriana.
Tak to będzie wyglądać wiosną.
Wrobelki, wszystkie imperaty wypuszczają niewielkie rozłogi. Nie jest to intensywność mozgi trzcinowej czy miskanta cukrowego. Niczym jej nie ograniczam. Cały jej urok polega właśnie na tym swobodnym rozroście.
Hej Ewo, miło że zaglądasz. Cieszę się, że udało nam się poznać i wyprawić razem w towarzystwie dziewczyn w tyle fajnych miejsc jednego dnia.
Nie przepadam za jesienią, chyba że jest taka jak sprzed ponad tygodnia, kiedy październik wydaje ostatnie tchnienie lata - co roku tak jest i co roku bardzo na to czekam, chociaż to krótki czas.
Staram się mieć w ogrodzie kolory od wiosny do późnej jesieni, stąd te krzewy z owockami, byliny, dalie i astry w coraz większych ilościach.
Widziałam już Twój piękny ogród na tym innym forum i już wiadomo dlaczego rozmowy nam wychodzą.
Kończy się sezon, jesień piękna,w kolorach.Bo pogoda to była rożna.
Ale lato miałyśmy upalne i ładne.Może trochę suche.
Ale nie ma co narzekać, bo inni mieli bardzo mokro.
Tak to już jest,że oś się musi skończyć, jak ten sezon,żeby drugi potem mógł się zacząć.
Ale to czekanie później jest długie.Zima długa, szaro, buro. brr!
Zimy też tak długiej nie lubię, bo jestem zmarzluchem.Ale muszę akceptować.
A jak jest tak biała, z mrozkiem nie strasznym , to nawet fajnie.Tylko długo u nas,
Marcinki
Będą i dla ciebie na wiosnę jeżeli tylko zechcesz ??
Trochę się kilka odmian rozrosło.
Beatka, Toszka fajnie radzi, podobał mi się pomysł tej choinki z brzóz.
No cóż, cena dość wysoka. Może mniejsze kupić?
I tak sobie myślę, ze może te hortensje rozrzucić pomiędzy brzozy?
fioletowy - dereń
wzdłuż - miskanty
pomarańczowe - hortensje
zielone - poduchy